Wszystkiego dobrego!
czwartek, 24 grudnia 2009
Wszystkiego dobrego!
Etykiety:
Inne
niedziela, 20 grudnia 2009
Wino grzane
Ja użyłem prostego, a właściwie baardzo prostego półsłodkiego wina francuskiego. Półsłodkie było z nazwy, francuskie zresztą chyba również, smakowało jak czerwona woda z procentami. Ogromną jego zaletą była niziutka cena.
Po wlaniu do rondelka zacząłem nerwowo rozglądać się po kuchni myśląc co by tam można dorzucić. Padło na skórkę pomarańczową, zmielony cynamon, garść goździków, cukier waniliowy, miód i kapkę syropu malinowego. Pod wpływem tych dodatków wino zmieniło się niemal jak brzydkie kaczątko w łabędzia. Jest naprawdę pyszne. Rozgrzewa, szybko idzie do głowy i dodaje blogowej weny. Rzecz jasna, grzaniec najlepiej smakuje na dworze, nigdy nie zapomnę cudnego kuligu w Puszczy Kampinoskiej z gorącym winem... Dziś nie byłem jednak tak odwazny by wyjść i rozkoszować się nim na balkonie. Więcej ciepła nam wszystkim życzę.
Etykiety:
Inne
środa, 16 grudnia 2009
Campos de Luz Garnacha 2008
Wina od Campos de Luz zadziwiają, im tańsze tym lepsze. O ile najdroższa Reserva była przyciężkawa, z nadmierną jak dlamnie słodyczą, Crianza naprawdę przyzwoita, to najtańsza Garnacha zaskakuje pozytywnie. Nos sympatycznie i zdecydowanie owocowy. Bardzo wypełnia usta, nie mamy wrażenia, jakże częstego przy tańszych winach, rozwodnienia. Taninki zaokrąglone, zero agresji. Jak dla mnie to właśnie jego najsłabszy punkt, bez szarpnięcia garbników nieco upodobnia się do całej masy łatwych w przyswajeniu niedrogich merlotów. Różni się od większości niedrogich win tym, że się nie nudzi. Wypiłem juz dobrych kilka butelek Luza i jeszcze nie mam dość.
Wino zostało wyróżnione przez Magazyn Wino Brązowym Medalem w kategorii win czerwonych do 30 PLN, dziś nawet na stronach MW jest winem dnia. Nieskromnie napiszę, że ja popijam je już od trzech miesięcy. Czuję się więc poniekąd współodpowiedzialny za wylansowanie marki.
niedziela, 13 grudnia 2009
Chardonnay/Auxerrois Jaworek 2008
Dla mnie bez wątpienia najsmaczniejsze wino od Jaworka, nie wiem czy najlepsze, ale smaczne z pewnością. Choć na etykiecie na pierwszym miejscu widnieje nazwa Chardonnay, to faktycznie nieco większy udział procentowy ma odmiana Auxerrois. Nigdy wcześniej tego cudeńka nie próbowałem. Jak pisze Jancis Robinson jest to, z grubsza rzecz biorąc, mniej kwasowa wersja Pinot Blanc. Być może to niezły patent na zrównoważenie naturalnie wysokiej kwasowości występującej często w naszych winach. Wino było starzone w nowej francuskiej beczce czego szczerze mówiąc zanadto początkowo się nie wyczuwało. Czułem natomiast leciutkie szczypanie w język i wydaje mi się, że nawet można było dostrzec cień bąbelków. W aromatach było pełno lekkiego tropiku z dodatkami kwiatowymi. Nic nie dominowało, ale współgrało ze sobą wybornie.
Na końcu wyczuwalna wyraźna nutka słodyczy, która jednakże pod koniec butelki zniknęła ( albo ja się na nią uodporniłem ). Wino pije się z ogromną przyjemnością. Nie podawałbym go koniecznie do posiłków, niewiele chyba potraw zdołałoby udźwignąć. Trochę zaskoczył mało cieszący oko kolor wina, a właściwie jego brak. Było najzupełniej przezroczyste.
Obawiam się, ze nieliczni będą mieli skonfrontować własne opinie z moją. Jak twierdzi producent zapasy Chardonnay/Auxerrois już się wyczerpały. Trzeba nam czekać na wina z rocznika 2009.
Etykiety:
auxerrois,
CHARDONNAY,
polska,
Wyśmienite
środa, 9 grudnia 2009
Gala Grand Prix Magazynu Wino 2009
Najpierw wręczono nagrody we wszystkich kategoriach, pełną listę zwycięzców znajdziecie na stronach MW. Najwięcej medali zdobyły firmy Mielżyński i Salute, łącznie zgarnęli aż 10 wyróżnień! Gratulacje tym większe, że dominujące na naszym rynku Centrum Wina wróciło do domu z jednym zaledwie medalem. I, tu największa niespodzianka, medal w kategorii Wydarzenie roku zdobyłem ja! Jak to? Ano Magazyn Wino za wydarzenie roku uznał rozkwit polskich blogów poświęconych winu. Oczywiście mam świadomość, że nie mnie mieli na myśli. Blogujących na poważnie i piszących z o wiele większym sensem znajdziecie w moich linkach. Że nie wspomnę o blogach na stronie MW. Niemniej dostrzeżenie nurtu niezależnego obecnego w Sieci bardzo mnie cieszy. Dziękuję. Ale skoro jestem ( przynajmniej teoretycznie ) niezależny, to pozwolę sobie z Redaktorami się nie zgodzić. Dla mnie bezsprzecznie najważniejszym wydarzeniem winiarskim roku była możliwość legalnego kupienia polskich win od Jaworka, ważne było, że pomimo skoku Euro, większość importerów przetrwała, że Biedronka ma zawstydzająco sensowny wybór win portugalskich i że rok 2009 zapowiada się w całej Europie na wybitny. To były prawdziwe wydarzenia.
Po rozdaniu nagród można było sprawdzić namacalnie czy nagrodzone wina zasłużyły na wyróżnienie. Ja, jakże by inaczej, skierowałem się do win włoskich. Miałem radość spróbować
Sauvignon Quarz 2007 z Górnej Adygi
Wino zdobyło Srebrny Medal w kategorii najlepsze wino białe. Wino tak dziwaczne, że wymykające się zwykłym opisom. Nie mam pojęcia co w nim wyczułem. Z pewnością pełnia owoców tropkalnych, a do tego ogromna, taka surowa, mineralność. Połączenie dość zaskakujące. Kwasowość absolutnie idealna. Dawno nie piłem czegoś aż tak intrygującego. Muszę się spotkać z całą butelką w warunkach domowych, aby choć trochę je lepiej rozgryźć. Nagroda z pewnością zasłużona.
Czasu
starczyło jeszcze na spróbowanie czerwonych win od Jaworka, to był mój pierwszy raz. Trzy wina, wszystkie inne, wszystkie ciekawe. Nie chcę pisać, że były genialnie smaczne, ale bez wątpliwości zrobione są porządnie. Ponieważ za dwie chwile wejdę w szczęśliwe posiadanie wszystkich butelek, poświęcę im więcej uwagi wkrótce.
A podsumowując trzeba przynać, że Galę mamy na wysokim poziomie europejskim, wina obecne na rynku również, ambitnych importerów jest cała masa, do tego dochodzą wina rodzime. Pozostaje już tylko jeden drobiazg. Przekonać Rodaków aby pili więcej niż 2 litry wina na głowę rocznie...
Etykiety:
Inne
niedziela, 6 grudnia 2009
Tcherga dry 2006

Tcherga to, obok Sophii, najpopularniejsze chyba u nas wino bułgarskie. Nie da się go nie zauważyć pośród innych butelek na półce. Mi kojarzy się przede wszystkim z IKEA, gdzie w absolutnie każdej kuchni występuje jako element dekoracji. Nie sposób też nie zauwazyć nawiązań etykiety do stylu łowickiego, a że Łowicz kojarzy mi się wyśmienicie ( dużo lepiej niż IKEA ), to Tcherga zdobyła już kilka punktów przed otwarciem. Próbując jej spodziewałem się o wiele mniej, więc i zaskoczenie było niemałe. Okazała się przyzwoitym, dobrze zrobionym winem z bardzo silnie wyczuwalną jeżyną. Niezbyt długie, ale też nie za krótkie. Fajna kwasowość, dość niski alkohol. Piło się z niekłamaną przyjemnością. Obawiałem się, że jest to hipermarketowy wyrób winopodobny, ale wręcz przeciwnie. Myślę, że w wielu domach może być winem codziennym. Dodatkowe plusy dołożyłem za genialną cenę.
Łowicz rządzi!
Etykiety:
bułgaria,
Cabernet Sauvignon,
merlot,
rubin,
smaczne
czwartek, 3 grudnia 2009
Dekanter
Z budową dekantera jest podobnie jak z kieliszkami, im mniej ozdobników, im szkło prostsze, tym lepiej. Mój aktualnie używany ( ten ze zdjęcia ) to ręcznie zrobione Krosno. Chodzą plotki, że ich szkła mogą zniknąć z rynku wraz z upadkiem firmy więc radzę się spieszyć ( w W-wie mają sklep firmowy obok Kina Moskwa ). Idealny prezent pod choinkę lub jeszcze szybciej na Mikołajki. Mój dekanter jest również prezentowym i widać, że dany od serca, bo sprawuje się bardzo dobrze. O więcej takich prezentów proszę:-)
Etykiety:
Inne
wtorek, 1 grudnia 2009
Dolcetto d'Alba Negretti 2006
Dolcetto to przyzwoita odmiana winogron o sympatycznej, nawiązującej do cukiereczka, nazwie. Oczywiście robi się z niego wina jak najbardziej wytrawne. Są zdecydowanie łatwiejsze w piciu niż piemoncki gigant - Nebbiolo. Ponadto nie musimy na nie czekać 10 czy więcej lat, pije się je raczej za młodu. Z dużą nadzieją kupiłem więc butelkę trzyletniego Dolcetto od świetnego producenta. Piłem wcześniej ich dwa Barolo i były genialne. Dały się zapamiętać wśród kilkudziesięciu innych pitych tego samego dnia. Dolcetto zdaje się bazować na chwale swych silniejszych braci, trochę oszukuje, niemal jak kukiełka siedząca obok butelki. Piło się je bardzo dobrze, przyjemnie wypełniało usta, raczyło aromatami jeżyny. Tyle, że za taką kaskę oczekujemy ciut więcej, fajerwerków lub chociaż ich zapowiedzi. Tymczasem było to po prostu przyzwoite wino i niestety niewiele więcej. Spory plusik za to, że przy 14,5% nie wyczuwało się nic a nic alkoholu. Najzabawniejsze, że zostało wyróżnione w konkursie na "wino codzienne". Życzę sobie i Wam, aby wina za 75 PLN stały się naszymi winami codziennymi:-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)