poniedziałek, 15 lutego 2010

Chateau de la Roulerie 2003

WYŚMIENITE+, 39 PLN
Gdy widzę słodycze to kwiczę... A wśród słodkich przyjemności uwielbiam wręcz Dolinę Loary. Niestety ze słodką Loarą obcuję zdecydowanie zbyt rzadko. Zamiast rozkoszować się drobnymi różnicami, szukać niuansów, cyzelować zmienność rocznikow, rzucam się na te wina łapczywie i wypijam je w sposob nagły; ostatnio wypiłem dwie butelki niemal jedną za drugą. Muszę kiedyś przyłożyć się do nich sumienniej, poświecić im więcej uwagi. Bo o ile słodkie Tokaje znamy wszyscy ( według mnie Aszu to najgenialniejsze wina świata ), Sauternes jest diablo drogi i często przereklamowany, to wina z tej części Francji wciąż czekają na swoje odkrycie. Zachowują niemałą kwasowość, co nie czyni ich nudnymi. A pamiętając o całym morzu nijakich win wytwarzanych w RPA z tego samego szczepu - Chenin Blanc, jeszcze wiekszy szacunek przed winiarzami znad Loary.
Nasze slodkości z serami komponują się wręcz idealnie. Ale to akurat argument generalny za winami słodkimi. Dobrze jest je podać również do orzechów i rzecz jasna same. Ponadto w kategorii cena/jakość moje Coteaux du Layon wygrywa chyba ze wszystkimi bardziej utytułowanymi winami slodkimi. Ich największą wadą jest mizerna dostępność w Polsce, jeśli je zobaczycie gdziekolwiek kupujcie w ciemno.

5 komentarzy:

Maciej Janowski pisze...

A to skąd masz?

Anonimowy pisze...

O prosze, kupie w ciemno, a swoja droga zawsze wydawalo mi sie, ze to francuskie wina sa przereklamowane, a te z nowych ziem... w tym RPA sa znakomite! No i prosze nie wszyscy sa jednak tego zdania...

Białe nad czerwonym pisze...

@ Maciej Janowski Już niestety nie do kupienia:-(, wypiłem wszystko...

Maciej Janowski pisze...

God damnit;/

Mariusz Boguszewski pisze...

Przygodę z winem zacząłem nieco ponad rok temu i w zasadzie skoncentrowałem się na czerwonych winach wytrawnych. Poznawanie słodkich trunków mógłbym rozpocząć od wina, które opisujesz, no ale skoro nie można go kupić... :(