środa, 15 grudnia 2010

Zibibbo razy trzy ( z czwartym w pamięci )

Kto nie lubi win słodkich niech pierwszy przestanie czytać tego bloga ( albo ten  blog ). Ja tam lubię i nawet głoszę znajomym, że do słodkich win trzeba dojrzeć   ( niektórzy uwierzyli:-) ). Pijąc na Sycylii słodycze nie sposób ominąć szczep Zibibbo. Możemy nazywać go Muskatem Aleksandryjskim dostępnym w innych krajach, jak na przykład mocno odległe RPA. Odmiana ma korzenie arabskie, co akurat na Sycylii jest zjawiskiem dość powszechnym również w kuchni. Zdarza się zrobić z Zibibbo wina wybitne jak Moscato di Pantelleria, kiedyś pisałem o uznawanym za jedno z najlepszych włoskich win słodkich Ben Rye. Znacznie jednak częściej robi się z Zibibbo wina przyzwoite, ale bez zachwytów. Wiadomo tylko, że są słodkie, ze zrodzynkowanych gron i w sumie normalnym ludziom to wystarcza. Normalni ludzie kupują takie wina u lokalnych winiarzy na wagę za 1,30 Euro za litr ( na zdjęciu skrajna butla z lewej, daję mu SMACZNE+ ).

Ci którzy mają bardziej pod górkę do winiarzy fatygują się do miejscowego spożywczaka i wydają 3-5 Euro za butlę, ( u mnie WYŚMIENITE-, na fotce w środku). Najgorzej mają ambitni turyści - odwiedzają lokalną gwiazdę DONNAFUGATA i kupują wino Lighea ( to z prawej na zdjęciu). Teoretycznie jest to wino zrobione z Zibibbo, ale z pewnością wbrew duchowi Zibibbo. Jest normalnie wytrawne, dosyć lekkie, jasne w barwie. Samo w sobie nie jest kiepskie, ale spodziewając się czegoś innego łatwo można się rozczarować.    W sumie z Merlota też  da się w teorii zrobić kwaśne białe wino, ale nikt się na to nie porywa. Czemu zatem Donnafugata tak okaleczyła swoje Zibibbo? Może żeby nie robić konkurencji własnemu genialnemu Ben Rye?  Szkoda. Wychodzi mi z tej wyliczanki dość nielogiczna arytmetyka. Zibibbo na litry jest niewiele mniej warte od prostego butelkowanego. Zwyklak butelkowany lepiej kupić niż markową, sporo droższą Ligheę, zaś Ben Rye od tego samego producenta kosztuje harmonię pieniędzy, a wart jest nawet dwa razy więcej. Dziwna ta Sycylia...





6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bardzo lubie te slodkie i mocne muskaty aczkolwiek malo pilam, bo jednak slodkie ze slodkim nieco muli, ale sa tak dobre, ze polecam kazdemu znajomemu (mezczyzni odmawiaja w moim srodowisku jednak preferuja te wina kobiety) ot chocby do podelektowania sie!
Naprawde warto!
Pozdrawiam :)

Białe nad czerwonym pisze...

Masz całkowitą rację, ze słodkim muli. Dlatego ja lubię je popijać do serów.

TomaszJ pisze...

Na Sycylii pewnie smakują niebo lepiej, niż u nas ;-)

Swoją drogą, takiego kwaśnego, białego Merlota chętnie bym spróbował!

Białe nad czerwonym pisze...

@TomaszJ
Ja właśnie piję białe Carmener:-) Jak wypiję, to coś skrobnę.

SstarWines.pl pisze...

Czymże jest duch Zibibbo? Muszkat wytrawny może być na południu Francji, równie dobrze jak słodki, to samo na Węgrzech z Sargamuskotaly. Pozdrawiam, sstar.

Białe nad czerwonym pisze...

@Sstar Właśnie na tym polega różnica. O ile muszkaty bywają wytrawne, to sycylijskie Zibibbo bez cukru jest dziwadełkiem na miarę białego Merlota. Teoretycznie można, ale po co? Pzdr