niedziela, 30 października 2011

Orzada Carignan 2008

WYŚMIENITE, 70 PLN
Zaskakuje mnie jak śmiało po kolejne szczepy rdzennie europejskie sięga się w Nowym Świecie. Zwłaszcza jeśli chodzi o odmiany, które w Europie stanowią zazwyczaj jedynie składnik kupażu. Sztandarowym przykładem jest epizodyczne we Francji Carmenere, z którego Chilijczycy uczynili swą odmianę narodową czy obecnie bardziej kojarzący się z Argentyną niż z Cahors szczep Malbec. Skoro udało się z Carmenere i Malbekiem, to czemu nie szukać dalej? Zdarzyło mi się już kilka razy pić południowoamerykańskie Petit Verdot, ostatnio na stole stanęła flaszeczka czystego Carignan z Chile. Przede wszystkim totalne zaskoczenie, czy to naprawdę wino z winogron? Aromaty zdominowały czerwona porzeczka i aronia, a ściślej koncentraty z tych owoców. Strach było brać wino w usta, spodziewałem się bardziej kolejnej wersji Nalewki Babuni niż wina. Na szczęście w ustach wino okazało się jak najbardziej wytrawne, wręcz cierpkie. Nos z ustami mocno się rozjechały, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Naprawdę fajne doznanie. Osobom obawiającym się łączenie słodyczy z kwasowością polecam to wino do mięs w sosie żurawinowym, niezastąpione!

3 komentarze:

Wildrose pisze...

A coz to takiego hmmm nie spotkalam nigdy, nazwa dziwna i nie kupilabym tego nigdy bo jakies takie, ale skoro polecasz!

Anonimowy pisze...

Zastanawia mnie dlaczego ogół internetowy pisuje nazwy szczepów z dużej litery, skoro w książkach o winach (weryfikowałem ich dziesiątki), magazynach winiarskich, artykułach (np. Marka Bieńczyka, który dokładnie przytacza zasady pisowni), poradni PWN, jest jasno zaznaczone, ze szczepy win pisze się z małej litery.

Białe nad czerwonym pisze...

@Anonimowy
Wydaje mi się, że masz rację. O ile w nazwie wina to może uchodzić jako część nazwy własnej, to w zwykłym tekście nie powinno się chyba używać wielkiej litery. Bardziej wynika to ze zwyczaju, maniery, pewnie nie zawsze prawidłowej.