piątek, 5 października 2012

Moje pierwsze wino czyli patologia w rodzinie

Unikam wrzucania na ten pijacki blog notek o charakterze nadmiernie osobistym. Dziś będzie inaczej, bo i sytuacja jest szczególna. Dziś mija okrągła rocznica rozpoczęcia mojej przygody z winem.
Część z Was pewnie słyszała jakimi byliście słodkimi dziećmi do czasu aż wpadliście w złe towarzystwo/poszliście do gimnazjum/ożeniliście się/zbyt szybko wzbogaciliście się czy cokolwiek innego. Ja również byłem słodką pociechą do 5-ego października 1982 roku. Tego dnia spróbowałem wina po raz pierwszy w życiu i już nic nie było tak samo.
Większy podał, mniejszy wypił.

5-ego października mój, starszy o 10 lat, brat świętował swoją 18-tkę. Jak łatwo wyliczyć ja miałem wtedy lat zaledwie 8. Imprezka miała przebieg bardzo stonowany. Nie dość, że inne czasy, to jeszcze Stan Wojenny. Mimo wszystko nasza Mama zostawiła mieszkanie młodzieży, a ze mną poszła na cały wieczór do Cioci. Ciocia jednak ostro Mamę nastraszyła mówiąc, że młodzi zrobią z domu nie wiadomo jaki chlew. Padł pomysł by małego ( w sensie mnie ) podesłać w charakterze szpiega. Mama znała swoich synów. Tuż przed moim powrotem do domu ostrzegła: Brat da Ci wino i powie "Teraz mały jeśli powiesz co my tu robiliśmy, to ja powiem Matce, że piłeś wino". W kilka minut po powrocie Brat wlał mi całą szklankę wina i dał do wypicia. Chcąc zaimponować Jemu i Jego kumplom wypiłem duszkiem. Zaraz po przełknięciu usłyszałem "Teraz mały jeśli powiesz co my tu robiliśmy, to ja powiem Matce, że piłeś wino":) Serio, tak było. Wino mnie nie upiło, nie rozweseliło, nie zmieniło. Wypiłem je jak kompot. Od tego czasu podświadomie wiedziałem, że mam mocną głowę. Moje pierwsze wino nie było Kadarką ani Sophią. Było to wino domowe zrobione przez mojego Ojca. Podejrzewam, że, jak zazwyczaj, była to mieszanka winogron, porzeczek i jeżyn. Dziś rano zadzwoniłem do Brata chcąc się upewnić co to było. Nie pamięta, ale jest przekonany, że było na poziomie alpagi. No cóż... Mnie i tak wciągnęło i trzyma do dziś.
Niemądrzy rodzice czy durni bracia robią sobie czasem podobne żarty z dzieci. Ludzie pomyślcie trochę! Im więcej takich nierozsądnych osób podających alkohol maleństwom, tym więcej będzie grafomańskich blogerów winiarskich. Jeden starczy.
Piję wino od 30 lat. Dół...

Brak komentarzy: