niedziela, 17 lutego 2013

Hiszpańskie plusy z Biedronki

Winiarska blogosfera się przydaje. Dzięki kolegom, którzy jakiś czas temu spróbowali biedronkowych nowości i to opisali, mogłem uniknąć kilku wpadek. Kupiłem tylko wina bądź polecane bądź kontrowersyjne. Po takim odsianiu ziaren od plew muszę przyznać, że zdecydowanie warto wpaść do Biedronki na szybkie zakupy. Szału w postaci wina za dychę, a smakującego za stówę nie będzie, ale kilka bardzo przyzwoitych pozycji można znaleźć.

Zacznijmy od wina dosłownie za dyszkę bez jednego grosza. SANTANA TEMPRANILLO 2010 jest jednym z najlepszych win w swojej kategorii cenowej w Polsce. Jeśli dodamy, że kosztuje połowę tego co Carlo Rossi, to w ogóle jest żart. Dinozaury, takie jak ja, pamiętają to wino gdy było sprzedawane przez sieć FW&S. Wtedy kosztowało 24 złote, a i tak cieszyło się powodzeniem. Aromaty konfiturowe z jakimiś budyniowymi. Nie są to do końca moje klimaty, ale nie przesadzajmy. Za 10 złotych rządzi.






ENATE CABERNET MERLOT 2009 kosztuje już jak niedyskontowe wino, bo "aż" 25 złotych. Wino raczej dla tych co piją, a nie wąchają. Owszem są aromaty jagodowe i porzeczkowe miłe dla nosa. To co "robi" to wino to usta. Wino jest tak gładziutkie i miękkie, z dużą słodyczą na końcu, że sporo osób może się dzięki niemu odzwyczaić od przywiązania do win opisywanych jako półwytrawne. Jest smakowite, a pije się je niebezpiecznie łatwo. Zdecydowanie warto, a w połączeniu ze stekiem to prawie bajka.






I na koniec PAGOS DEL GALIR GODELLO 2011 również za 25 złotych. Tego wina nie powinno się sprzedawać ani w Biedronce, ani w specjalistycznych sklepach winiarskich. Wino należy wlać w elegancki flakon i postawić na półce w Sephorze. Takiej perfumy to już dawno nie piłem. W sumie to nie wiem od jakich aromatów zacząć. Jest całe mnóstwo kwiatowości, pełno owoców południowych, wiele świeżości z jednoczesną budową, a wszystko ( sorki za megagrafomanię ) okraszone jakimiś zapachami elektrycznymi. Jedyna rzecz, której się czepiam w tym winie, to właśnie nadmierne zgromadzenie wszystkich aromatów w jednym kieliszku. To wcale nie pomaga. Takie przesycenie sprawia, że po dwóch kieliszkach ciężko sięgnąć po kolejny. Tak czy inaczej zdecydowanie warto.


Sporo osób psy powiesiło na ofercie win hiszpańskich w Biedronce. Jestem bardzo daleki od tego. Patrząc na wspaniałe regiony, bądź punkty Parkera, pyszniące się z etykiet i przywieszek, można czuć się zawiedzionym. Biedronka jednak to nie żadna wybitna enoteka. Mają sprzedawać porządne wina do obiadu. Patrząc z tej perspektywy na kilka nowych win z Hiszpanii nie mogę narzekać.

6 komentarzy:

klf pisze...

Zachęcony przez Ciebie kupiłem Santanę. Zgadzam się zupełnie, fajne codzienne wino za 10 (DYCHĘ!!!).

Białe nad czerwonym pisze...

@Klif Aż taki mam wpływ? :)) Dzięki i smacznego.

klf pisze...

Oczywiście:)
Często przeglądam blogi, żeby wyłapać coś polecanego do zakupu. Ponieważ w moim mieście sklepów specjalistycznych brak, a w marketach czy dyskontach jest dużo większe prawdopodobieństwo wtopy, pozostaje się cieszyć, że ryzyko testowania bierze na siebie ktoś inny;)

P.S. Kupiłem też PAGOS DEL GALIR GODELLO 2011, dam znać jak z nim poszło.

Białe nad czerwonym pisze...

No to czekam niecierpliwie. Jak otworzysz, daj znać proszę.

klf pisze...

No i jestem po Godello. Dawno ie piłem tak sympatycznego wina. Naprawdę rewelacja. Nie zauważyłem kiedy się skończyła butelka. Niestety Biedronka nie miała chyba zbyt dużego zapasu, bo na półkach nie ma po nim już śladu.

Białe nad czerwonym pisze...

W mojej Biedronce niestety też się skończyło;(