środa, 7 października 2009

Ijalba Crianza 2005

WYŚMIENITE, 58 PLN

Wino spróbowane podczas ostatniej degustacji organizowanej przez Wine4You. Próbowanie win na tego typu spotkaniach jest zazwyczaj dość karkołomnym zadaniem. Za dużo osób, za gorąco, zbyt wiele zacnych win rozpraszających uwagę. Trzeba dobrze wiedzieć przed spotkaniem po co się przychodzi. Po spróbowaniu tego czego chciałem i o czym wkrótce tu naskrobię, podszedłem do win z Rioja. Prawdę mówiąc to nie z własnej woli podszedłem, tylko Przyjaciel mnie zaciągnął. Zachwalał, że pił jedno cudeńko w Hiszpanii i że ja również muszę. Mus to mus. Największym wabikiem tego wina jest jego organiczność. Ja do całej organiczności podchodzę jak pies do jeża. Węszę w tym rzadziej dbałość o ekologię, a częściej zabieg marketingowy mający na celu sięgnięcie do portfeli zielonomyślących klientów. Mniejsza o to jak jest w tym przypadku, wino broni się doskonale. Na początku uderza w nas słodziutki nos. Super mocna czerwona porzeczka, wiśnia i ... pomidory prosto z krzaczka. W ustach przyjemnie ciepłe, pełne, ale bez przesady. Było tak interesujące, że łamiąc reguły degustacji nie odplułem i rozkoszowałem się długą, dość niepokojącą końcówką. Finisz miał zdecydowanie dymny charakter ( odzywa się rok leżakowania w dębie ), jakbym zaciągnął się papierosem. Zaś już po przełknięciu najpierw nieco ściąga dziąsła, a pod koniec zjednuje zmysły lekką słodyczą. Gdyby tak wyglądałby wszystkie wina z Rioja, to chyba pijałbym je znacznie częściej niz trzy razy do roku.

Brak komentarzy: