MIERNE, 13 PLN
Wracanie do blogowania po ponad półrocznej przerwie łatwe nie jest. Przypomina klasyczny przedostatni wpis w pamiętniku "Drogi pamiętniczku, bardzo cię przepraszam, że tak długo nic nie pisałem, ale teraz to już będę codziennie i na pewno". Skoro jednak to ja wyznaczałem na dziś temat Winnych Wtorków, to trochę głupio było zdezerterować. W każdym razie zerknąłem w internet i zobaczyłem, że jest całe morze nowych blogów, więc wypada przypomnieć zasady panujące u mnie. Otóż niemal wszystkie wpisy są wrzucane pod wpływem impulsu i alkoholu. Szukanie w nich jakiejkolwiek mądrości mija się z celem. A wytykanie mi w komentarzach, że się nie znam jest równie odkrywcze co pisanie, że telewizja kłamie.
To po tym przydługim wstępie pora na bohatera wpisu czyli Vinho Verde. Wino, które kocham i piję w ilościach nieprzyzwoitych. Nic tak nie sprawdza się na lato/drugie śniadanie/taras jak właśnie Vinho Verde. Teoretycznie nabyte w Biedrze Anjos ma wszelkie cechy sensownego Verde: świeże, niski alkohol, doskonała cena. Niestety wygląda jakby winiarz chciał zrobić wino dla osób z upośledzeniami węchu. Aromaty Anjos są tak silne, że aż nienaturalne; za mocno jadą chemią. To co miało w teorii wino wzbogacić uczyniło je bardzo niechętnie pijalnym. Nie wykluczam jednak, że osobom rozkochanym w nowoświatowych sauvignon blanc może przypaść do gustu. Mi nie podeszło i tyle.
Ciekawsze doświadczenia mieli pozostali Winni Wtorkowicze:
Winniczek
Nasz Świat Win
Czerwone czy białe
Winne przygody
wtorek, 3 czerwca 2014
Anjos Vinho Verde 2012
Etykiety:
biedronka,
portugalia,
vinho verde
piątek, 11 października 2013
Blog Roku 2013 Magazynu WINO
Najwięcej dla winiarskiej blogosfery robi Winicjatywa umieszczając na swojej głównej stronie agregator blogów. Tymczasem święto podbierają im Czas Wina i Magazyn Wino, bawiąc się w typowanie BLOGA ROKU. W sumie to może i ja przyznam jakąś statuetkę? Kilku wartych pokazania palcem bym znalazł. Zwłaszcza, że moi faworyci nie znaleźli się w złotej 10-tce Magazynu Wino. Moimi medalistami byliby:
Sławek Chrzczonowicz ze swoimi tekstami na Winicjatywie - wszystko co pisze trzeba drukować, dziurkować i do segregatora. Jedyną "wadą" Sławka jest fakt, że jest profesjonalistą.
Łukasz i jego ( Nie ) Winne Historie - świetny blog o dziejach wina w historii. Teksty chyba mniej się nadają na blogowanie, a bardziej na drukowanie w takim na przykład Magazynie Wino.
Deoblox - Deo nie cierpią wszyscy, długo na to pracował. Nie cierpię Go i ja, ale tylko dlatego, że tak rzadko pisze. Jego szpikulec całemu towarzystwu bardzo się przydaje. Choć ostatnio mógłby ga bardziej naostrzyć.
Ale odbiegłem od tematu. Listę finalistów Magazynu WINO, znajdziecie po kliknięciu w obrazek. Można na nich głosować, tak trochę po staroświecku, wysyłając po prostu maila z odpowiednim numerkiem na blogroku@magazynwino.pl
Ja puściłem swój głos na Winniczka ( nr 4 ). Za pomysł parowania win z potrawami, żelazną konsekwencję, regularność, merytoryczność i świetne fotki. Bardzo polecam!
A oto wszyscy nominowani:
Regulamin wyboru Bloga Roku jest równie przejrzysty jak procedury po ewentualnym odwołaniu Prezydent Warszawy. Nie ma zatem spinki z tym głosowaniem, ale skoro można wyrazić swoje zdanie, to może warto.
Sławek Chrzczonowicz ze swoimi tekstami na Winicjatywie - wszystko co pisze trzeba drukować, dziurkować i do segregatora. Jedyną "wadą" Sławka jest fakt, że jest profesjonalistą.
Łukasz i jego ( Nie ) Winne Historie - świetny blog o dziejach wina w historii. Teksty chyba mniej się nadają na blogowanie, a bardziej na drukowanie w takim na przykład Magazynie Wino.
Deoblox - Deo nie cierpią wszyscy, długo na to pracował. Nie cierpię Go i ja, ale tylko dlatego, że tak rzadko pisze. Jego szpikulec całemu towarzystwu bardzo się przydaje. Choć ostatnio mógłby ga bardziej naostrzyć.
Ale odbiegłem od tematu. Listę finalistów Magazynu WINO, znajdziecie po kliknięciu w obrazek. Można na nich głosować, tak trochę po staroświecku, wysyłając po prostu maila z odpowiednim numerkiem na blogroku@magazynwino.pl
Ja puściłem swój głos na Winniczka ( nr 4 ). Za pomysł parowania win z potrawami, żelazną konsekwencję, regularność, merytoryczność i świetne fotki. Bardzo polecam!
A oto wszyscy nominowani:
lampkawina.com (nr 1)
dotrzechdych.pl (nr 2)
enofaza.pl (nr 3)
winniczek.eu (nr 4)
winnetradycje.wordpress.com (nr 5)
blurppp.com (nr 6)
bliskotokaju.pl (nr 8)
jakubmalecki.com (nr 10)
Gdybym mógł wysłać więcej głosów, to obowiązkowo wysłałbym na Lampkę Wina ( nr 1 ), bo to jest odleciana poezja po prostu, a do tego pięknie podana; na Enofazę ( nr 3 ), bo się niemal zawsze zgadzamy winiarsko ( ponadto imponuje mi, że Marcin umie pisać i dla Winicjatywy i swojego bloga ), na Blisko Tokaju ( nr 8 ) blog wąsko się specjalizujący i świetnie się specjalizujący.Regulamin wyboru Bloga Roku jest równie przejrzysty jak procedury po ewentualnym odwołaniu Prezydent Warszawy. Nie ma zatem spinki z tym głosowaniem, ale skoro można wyrazić swoje zdanie, to może warto.
wtorek, 8 października 2013
Maiastru Feteasca Neagra 2010
SMACZNE, 35 PLN
Kiedy na Winny Wtorek zostało zaproponowane przez Blurpppa wino rumuńskie, to prawie podskoczyłem z radości. W końcu to miła odmiana od tej ciągle pitej włoszczyzny. Entuzjazm przeszedł, amnezja się włączyła i w ten sposób wylądowałem z notką z tygodniowym opóźnieniem. Całe szczęście, że są dobrzy ludzie na świecie i zostałem poczęstowany w Whisky and Wine Place naprawdę miłym winem rumuńskim.
Maiastru z odmiany Feteasca Negra okazało się w piciu łatwe, ale nie głupie. Widać, że nie udaje czegoś czym nie jest. Napisałbym, że nie ma przesadnych aspiracji, ale dla niektórych zabrzmiałoby to jak potwarz. Lekkie, bardzo owocowe i nieco korzenne. Wyczuwalna papryka, rabarbar i sporo wiśni. Ale nie jest to wiśnia jak z przepakowanych Chianti. Nazwałbym ją zimną wiśnią bardziej kojarzącą się z Piemontem. I chociaż mam świadomość jak to zabrzmi, to powiem, że Maiastru pachniało mi lepiej niż niejedno Barolo ( a ściślej produkt barolopodony sprzedawany za 30 PLN ). W ustach najdłuższe nie jest, ale naprawdę daje radę. Zdecydowanie warto.
Inne wina z Rumunii pili:
Blurppp prowadzi przez szczepy rumuńskie
Pisane winem pił białe monstrum
Kiedy na Winny Wtorek zostało zaproponowane przez Blurpppa wino rumuńskie, to prawie podskoczyłem z radości. W końcu to miła odmiana od tej ciągle pitej włoszczyzny. Entuzjazm przeszedł, amnezja się włączyła i w ten sposób wylądowałem z notką z tygodniowym opóźnieniem. Całe szczęście, że są dobrzy ludzie na świecie i zostałem poczęstowany w Whisky and Wine Place naprawdę miłym winem rumuńskim.
© Maciej Wiczyński z w Whisky and Wine Place |
Inne wina z Rumunii pili:
Blurppp prowadzi przez szczepy rumuńskie
Pisane winem pił białe monstrum
Etykiety:
feteasca neagra,
rumunia,
smaczne,
winne wtorki
poniedziałek, 7 października 2013
Pecorino Cortalto Cerulli Spinnozzi 2012
Przesmakowite |
Jeśli dobrze wyczytałem, to winnica Cerulli Spinozzi należy do rodziny Banfi. Banfi nie są winiarzami mojego życia i z tym większym niepokojem podszedłem do pecorino ze zdjęcia. Szczęśliwie nie tylko nie było się czego bać, ale znalazło się niemało powodów do zachwytu. I co pouczające, po raz kolejny przekonałem sam siebie, że winu trzeba dać więcej szans niż jeden
kieliszek. Po spróbowaniu Cortalto zobaczyłem, że wino jest smaczne czy nawet bardziej niż smaczne, ale niewiele więcej. Wraz z czasem pięknie się otwierało. Zaczęły wychodzić kolejne aromaty: mnóstwo kwiatów, cytrusów, później troszkę prażonego popcornu, piło się z rosnącym zaciekawieniem. W ustach nie wyskakiwało w żadną ze stron, świetnie zrównoważone i, sorki za pójście na łatwiznę, satynowe było. I przede wszystkim niewiarygodnie pijalne, butelka zniknęła dość szybko. Strach pomyśleć jakich aromatów bym się doszukał pijąc ją wolniej:) Wina z odmiany pecorino są szczególnie polecane do sushi. Nie było mi dane spróbować tego połączenia, ale przeczuwam, że powinno zagrać pierwsza klasa. Jak Wam się trafi ta butelka, to spróbujcie za mnie.
Etykiety:
abruzja,
pecorino,
Włochy,
Wyśmienite
środa, 2 października 2013
Rozmowa z Moniką Dziedzic - właścicielką 44 WINNICE DZIEDZIC
Win z dwiema czwórkami na etykiecie spróbowałem z dużym poślizgiem wobec innych. I od razu rozumiem zachwyty. Bez żadnej taryfy ulgowej w stylu "jak na polskie to świetne wino". Nie, to po prostu są wyśmienite wina niezależnie od tego skąd by pochodziły. A czerwony Sukcesor przywrócił mi wiarę, że w Polsce da się robić bardzo porządne wina w tej barwie. Wszystkie wina z 44 Winnice Dziedzic szczerze polecam! Udało mi się chwilkę porozmawiać z właścicielką winnicy - Moniką Dziedzic.
Fotka z Vinisfera.pl |
To miała być zupełnie inna rozmowa niż wyszło. Chciałem
przycisnąć Rozmówczynię. Myślałem, że usłyszę żal wobec urzędników, utyskiwanie
na przepisy, obgadywanie środowiska, a może że jeszcze dokopie odchodzącej
władzy. Byłoby ciekawie :) Nic z tego. Spotkałem Osobę pełną wewnętrznego ciepła i spokoju, która
rzeczowo opowiadała o swoim hobby/pasji.
BIAŁENADCZERWONYM
Moniko, po Ci ten kłopot jakim jest robienie wina w Polsce?
MONIKA DZIEDZIC Kierowała
mną potrzeba zrobienia czegoś czego się nie da. Pokazać, na przekór, że jednak
się da!
BNC Czemu
uwierzyłaś, że można?
M.D. Mój Ojciec
popychał mnie do przekraczania możliwości o dwa pokolenia do przodu.
Jestem prawniczką, kiedy lata temu zaczynałam pracę w
doradztwie podatkowym, nie było tego typu firm w Polsce. Mówiono mi, że to
niemożliwe. Emocje robienia czegoś niemożliwego są niesamowite. Później przez
długi czas nie towarzyszyły mi tak silne uczucia, aż wróciły wraz z założeniem
winnicy.
BNC Czemu
winnica?
M.D. Lata temu
byłam na wycieczce/szkoleniu w Bordeaux. Jedni z nas myśleli o imporcie win i
już to wydawało się trudne. Ja zapragnęłam robić wino w Polsce.
BNC Ale
zdecydowałaś się tak od razu?
M.D. Najpierw
przez dwa lata wszystkim i wciąż o tym mówiłam. Potem szukałam działki. W końcu
znalazłam swoje miejsce pod Rzeszowem.
BNC To duża
działka?
M.D. Nie mówmy o
hektarach, ważniejsza jest ilość winorośli. Na mojej jest 1300 krzaków, czyli
mam potencjał na około 1300 butelek rocznie.
BNC Sama wybrałaś
odmiany winorośli?
M.D. Pomógł mi
Roman Myśliwiec, mam pod opieką aż 9 różnych szczepów. Z perspektywy czasu
widzę, że to za dużo. Samo zarządzanie dokumentami na aż 9 odmian jest dość
uciążliwe.
BNC Czy to
znaczy, że chcesz z niektórych odmian zrezygnować?
M.D. Poczekam
jeszcze 2-3 lata i wyselekcjonuję te, które sprawdzają się w moich warunkach
najlepiej.
BNC Mało narzekasz
na obowiązki biurokratyczne związane z prowadzeniem winnicy.
M.D. Oczywiście
wiele deklaracji i obowiązków jest nieracjonalnych. Na szczęście wszystkie
kontrole są do przejścia. Urzędnicy to tacy sami ludzie jak my, są naprawdę
pomocni.
BNC Jak dajesz radę
pilnować winnicy na Podkarpaciu mieszkając w Warszawie?
M.D. Na miejscu
od samego początku pracuje Pan Waldemar, który zajmuje się winnicą na co dzień.
Swoimi radami służy nam Piotr Stopczyński z Pałacu Mierzęcin. Uważam, że we
wszystkim trzeba zaufać profesjonalistom, a takim niewątpliwie jest Piotr.
BNC Jaki jest
styl Twoich win?
M.D. Staram się
robić wina takie jakie sama lubię pić. Jak najbardziej ostre, zdecydowanie
wytrawne. Nie chcę win zbyt łatwo pijalnych.
BNC Które ze
swoich win lubisz najbardziej?
M.D. Mało pijam
swoich win, są na sprzedażJ
Moim ulubionym jest jednak czerwony SUKCESOR składający się po 1/3 z Rondo,
Regenta i Leon Millot. W 2012 roku bez szaptalizacji uzyskał 13,5% alkoholu.
BNC Przychylam
się, to jedno z najlepszych dwóch czerwonych polskich win jakie piłem
kiedykolwiek. Przez długi czas myślałem, że najlepsze czerwone jakie możemy
zrobić będzie różowe, myślałaś nad tym?
M.D. Nie, bo sama
różowych niemal nie pijam, tylko podczas wakacji. Może kiedyś spróbuję,
zobaczymy.
BNC A pijasz coś
od polskich winiarzy?
M.D. Lubię Dom Bliskowice.
BNC A spoza
naszych granic?
M.D. Zdecydowanie
wina austriackie.
BNC Wina robisz
świetne, pewnie sprzedają się doskonale?
M.D. Niestety
zmagam się ze sprzedażą moich 1300 butelek. Chętnych, którzy kupiliby całą
ilość było niemało. Ale to były sklepy, w których wolałbym nie wystawiać swoich
win. Ciężko jest przekonać poważnych dystrybutorów do sprzedaży win z Polski.
Dodatkowo utrudnia mi pracę fakt, że nie mogę bez pomocy pośredników wstawiać
swoich win do restauracji.
BNC Ale w paru
miejscach jesteś i trochę sprzedajesz.
M.D. Tak, na
przykład w warszawskiej BUTCHERY AND WINE pracuje Sommelier Kamil Wojtasiak,
który przekonał się do moich win. W tej restauracji klienci kupują 12 butelek
tygodniowo. To dobry wynik.
BNC A lokalnie
Twoje wina są rozchwytywane?
M.D. W sąsiedniej
wiosce jest SPA z eleganckim hotelem, zupełnie nie byli zainteresowani moimi
winami…
BNC To przykre,
powiedz jaki masz plan na najbliższe lata?
M.D. Winnica daje
najlepsze wina po 10-20 latach, to mój plan na emeryturę J
BNC Dzięki piękne
za spotkanie
Wina Moniki Dziedzic możecie kupić bezpośrednio w winnicy.
Dla osób, którym bliżej będzie to Warszawy podaję kilka adresów:
ALEWINO - Warszawa, Mokotowska 48
Butchery & Wine, Żurawia 22
Brasserie Warszawska, Górnośląska 24
Cześć Cafe - Grzybowska 2
Butchery & Wine, Żurawia 22
Brasserie Warszawska, Górnośląska 24
Cześć Cafe - Grzybowska 2
I przede wszystkim bezpośrednio u winiarki:
Pokażmy, że lubimy o polskich winach nie tylko mówić, ale też czasem się napić.
sobota, 28 września 2013
Woodhaven Cabernet Sauvignon 2010
SMACZNE, 40 PLN
Świetny marketingowo pomysł z opisem wina na etykiecie zamiast na kontretykiecie. W sklepach samoobsługowych może być to bardzo użyteczne. Proponuję rzecz uprościć jeszcze bardziej ( mam nadzieję, że pierwszy na to wpadłem ) i zamiast tekstu wrzucić obrazki spodziewanych aromatów, dopiero by potencjalnym klientom ślinka ciekła. W całym opisie zabrakło mi aromatu wybijającego się na pierwszy plan więc dodałem go na fotce.
Woodhaven jest winem pełnym w ustach, mocno owocowym, ciężkawym, ale nie przyciężkim. Przy tym wszystkim taniny są okrąglutkie, nie szarpią nic a nic. Bez problemu będzie smakować osobom odrzucającym, ze względów dogmatycznych, wina wytrawne. Ta słodycz może dobrze zagrać z pieczoną papryką nadziewaną mięsem. Wino bardzo poprawne, ale co tu kryć fajerwerków w nim nie znajdziemy. Podobne doznania daje o połowę tańsze Montepulciano z poprzedniej notki.
Świetny marketingowo pomysł z opisem wina na etykiecie zamiast na kontretykiecie. W sklepach samoobsługowych może być to bardzo użyteczne. Proponuję rzecz uprościć jeszcze bardziej ( mam nadzieję, że pierwszy na to wpadłem ) i zamiast tekstu wrzucić obrazki spodziewanych aromatów, dopiero by potencjalnym klientom ślinka ciekła. W całym opisie zabrakło mi aromatu wybijającego się na pierwszy plan więc dodałem go na fotce.
Woodhaven jest winem pełnym w ustach, mocno owocowym, ciężkawym, ale nie przyciężkim. Przy tym wszystkim taniny są okrąglutkie, nie szarpią nic a nic. Bez problemu będzie smakować osobom odrzucającym, ze względów dogmatycznych, wina wytrawne. Ta słodycz może dobrze zagrać z pieczoną papryką nadziewaną mięsem. Wino bardzo poprawne, ale co tu kryć fajerwerków w nim nie znajdziemy. Podobne doznania daje o połowę tańsze Montepulciano z poprzedniej notki.
Etykiety:
alicante,
Cabernet Sauvignon,
KALIFORNIA,
malbec,
petit syrah,
smaczne,
USA
czwartek, 26 września 2013
Lupi Reali Montepulciano d'Abruzzo 2012
SMACZNE, 17 PLN
Wino z wilkami na etykiecie to aktualny przebój Biedronki. Nie jest to do końca moja bajka, ale obiektywnie muszę przyznać, że jest to smaczne i bardzo pijalne wino. Niewiarygodnie soczyste, pełne, bardzo owocowe. Wszystkiego jest tak dużo, że...aż za dobrze. Słodkawa końcówka tego wina skojarzyła mi się z moją brzydką cechą. Gdy wypiję za dużo to czuję w ustach słodki smak. Wtedy wiem, że to już mój limit i trzeba natychmiast skończyć. Głupie uczucie kiedy wyczuwam to już przy pierwszym kieliszku. Ma to być jakiś znak, żeby sobie odpuścić całą butelkę? Nie odpuściłem, ale mniejsza o to.
Lupi Reali jest tak krągłym i łatwym w odbiorze winem, że można je pomylić z jakimś niezłym winem nowoświatowym. I w tym widzę jego największą zaletę, może uda się jakieś duszyczki dzięki niemu nawrócić na wina europejskie? Etykieta jest przyozdobiona w certyfikaty organiczności, czyli plusik kolejny. Jedyna rzecz, której nie rozumiem to cena, naprawdę świetna. Do Biedronki marsz!
Wino z wilkami na etykiecie to aktualny przebój Biedronki. Nie jest to do końca moja bajka, ale obiektywnie muszę przyznać, że jest to smaczne i bardzo pijalne wino. Niewiarygodnie soczyste, pełne, bardzo owocowe. Wszystkiego jest tak dużo, że...aż za dobrze. Słodkawa końcówka tego wina skojarzyła mi się z moją brzydką cechą. Gdy wypiję za dużo to czuję w ustach słodki smak. Wtedy wiem, że to już mój limit i trzeba natychmiast skończyć. Głupie uczucie kiedy wyczuwam to już przy pierwszym kieliszku. Ma to być jakiś znak, żeby sobie odpuścić całą butelkę? Nie odpuściłem, ale mniejsza o to.
Lupi Reali jest tak krągłym i łatwym w odbiorze winem, że można je pomylić z jakimś niezłym winem nowoświatowym. I w tym widzę jego największą zaletę, może uda się jakieś duszyczki dzięki niemu nawrócić na wina europejskie? Etykieta jest przyozdobiona w certyfikaty organiczności, czyli plusik kolejny. Jedyna rzecz, której nie rozumiem to cena, naprawdę świetna. Do Biedronki marsz!
Etykiety:
abruzja,
biedronka,
montepulciano,
smaczne,
Włochy
Subskrybuj:
Posty (Atom)