sobota, 28 września 2013

Woodhaven Cabernet Sauvignon 2010

SMACZNE, 40 PLN
Świetny marketingowo pomysł z opisem wina na etykiecie zamiast na kontretykiecie. W sklepach samoobsługowych może być to bardzo użyteczne. Proponuję rzecz uprościć jeszcze bardziej ( mam nadzieję, że pierwszy na to wpadłem ) i zamiast tekstu wrzucić obrazki spodziewanych aromatów, dopiero by potencjalnym klientom ślinka ciekła. W całym opisie zabrakło mi aromatu wybijającego się na pierwszy plan więc dodałem go na fotce.
Woodhaven jest winem pełnym w ustach, mocno owocowym, ciężkawym, ale nie przyciężkim. Przy tym wszystkim taniny są okrąglutkie, nie szarpią nic a nic. Bez problemu będzie smakować osobom odrzucającym, ze względów dogmatycznych, wina wytrawne. Ta słodycz może dobrze zagrać z pieczoną papryką nadziewaną mięsem. Wino bardzo poprawne, ale co tu kryć fajerwerków w nim nie znajdziemy. Podobne doznania daje o połowę tańsze Montepulciano z poprzedniej notki.

czwartek, 26 września 2013

Lupi Reali Montepulciano d'Abruzzo 2012

SMACZNE, 17 PLN
Wino z wilkami na etykiecie to aktualny przebój Biedronki. Nie jest to do końca moja bajka, ale obiektywnie muszę przyznać, że jest to smaczne i bardzo pijalne wino. Niewiarygodnie soczyste, pełne, bardzo owocowe. Wszystkiego jest tak dużo, że...aż za dobrze. Słodkawa końcówka tego wina skojarzyła mi się z moją brzydką cechą. Gdy wypiję za dużo to czuję w ustach słodki smak. Wtedy wiem, że to już mój limit i trzeba natychmiast skończyć. Głupie uczucie kiedy wyczuwam to już przy pierwszym kieliszku. Ma to być jakiś znak, żeby sobie odpuścić całą butelkę? Nie odpuściłem, ale mniejsza o to.
Lupi Reali jest tak krągłym i łatwym w odbiorze winem, że można je pomylić z jakimś niezłym winem nowoświatowym. I w tym widzę jego największą zaletę, może uda się jakieś duszyczki dzięki niemu nawrócić na wina europejskie? Etykieta jest przyozdobiona w certyfikaty organiczności, czyli plusik kolejny. Jedyna rzecz, której nie rozumiem to cena, naprawdę świetna. Do Biedronki marsz!

wtorek, 24 września 2013

Prosecco Valdobbiadene Extry Dry Nani Rizzi

WYŚMIENITE-, 49 PLN
To lato należało do Prosecco. Gdzie się ucha nie przystawiło, to słyszało się o bąblach na literkę P. Pili je i mówili o nim wszyscy, często zupełnie bezrefleksyjnie. Nieważne czy brut czy tylko dry, nieważne siedlisko, producent nieistotny, ważne żeby błyszczał na etykiecie napis Prosecco. Z pewnością mnóstwo dla spopularyzowania tego wina musującego zrobiły tzw. Prosecco z kija, sprzedawane w kegach jak piwa. W rzeczywistości są ta napoje proseccopodobne dość zuchwale wykorzystujące sławę oryginału. Czyli z jednej strony Prosecco trafiło pod strzechy, co musi cieszyć, a z drugiej kojarzy się z winem prostym i imprezowym, niemalże "winkiem". Chyba nie o takiej sławie marzyli winiarze z Conegliano i Valdobbiadene gdy ich wina, parę lat temu, otrzymywały status DOCG.
Właśnie z Valdobbiadene pochodzi tytułowa butelka. W winie tym udało się połączyć młodość z dojrzałością. Z pewnością jest łatwe w piciu jak tańsze koleżanki, ale na pewno nie jest takie głupiutkie. Pełne aromatów jabłka, grejpfruta, akacji. Dużo się w nim dzieje, nie potrafi się znudzić. Jedynym czego mi brakuje, to stosunkowo niewielka ilość bąbelków w kieliszku. Za to w ustach eksploduje. W sensie dosłownym. Kiedyś były takie gumy do żucia, które po przegryzieniu wystrzeliwały bąbelkami, tu jest podobnie. Przy każdym kieliszku łapałem się na tym samym zadziwieniu. Bardzo zabawne i bardzo pijalne. I jaka piękna butla:) Acha, wypiłem je z serem błękitnym, zagrało pierwsza klasa.
Mam nadzieję, że choć raz na jakiś czas sięgniemy po tak ciekawe i o wiele ambitniejsze niż lane masowo Prosecco, bo zdecydowanie warto!

poniedziałek, 23 września 2013

Susumaniello Poderi Angelini 2012

WYŚMIENITE-, 49 PLN
Trochę win pijam, a tu nagle wyskakuje odmiana, której nie tylko nigdy nie próbowałem, ale wręcz nigdy o niej nie słyszałem. Wyszukiwarka podpowiada, że susumaniello jest szczepem używanym do kupażowania win powstających z Negroamaro. Czystych susumaniello powstaje niezbyt wiele, co moją niewiedzę jakoś tam usprawiedliwia.
Susumaniello Poderi Angelini jest winem z instrukcją obsługi. Gdybym wybrał je w sklepie samoobsługowym, to raczej bym do niego nie wrócił. W niezbędną wiedzę uzbroił mnie sprzedawca ze sklepu specjalistycznego. Uprzedził, że wino niezwykle długo się otwiera i trzeba mu się dać przewietrzyć. Niby nowość żadna, ale... Zaraz po otwarciu spróbowałem tego susumaniello i wbrew nazwie nie miało ono nic wspólnego z siuśkami. Smakowało jak beczka zmielona z taninami, powiedzieć o nim, że było ostre to nic nie powiedzieć. Pamiętając jednak wskazania ze sklepu, uzbroiłem się w cierpliwość. Po dwóch godzinach zaczęło się zaokrąglać i powychodziło sporo aromatów owocowych i jeszcze więcej ziołowych. W sumie to za te zioła ma u mnie najwięcej plusów. Pyszne jednak okazało się dopiero następnego dnia. Oprócz wspomnianych zapachów odnalazłem jakieś nuty czekoladowe i waniliowe wskazujące na użycie beczki. Po sprawdzeniu na stronie producenta niesamowicie zdziwiłem się, że wino beczki na oczy nie widziało. Zatem porada dla winiarzy, zamiast wydawać kasę na drogie baryłki, lepiej dodajcie kilka procent win z tej ciekawej odmiany. Bardzo polecam.

Wina spróbowałem dzięki uprzejmości sklepu WINOTOPIA.