poniedziałek, 29 grudnia 2008

Dwójniak Koronny

WYŚMIENITY+, 59 PLN
Ponownie nie o winie, aczkolwiek o napoju czerpiącym z podobnej filozofii. Ależ przyjemnie jest pić coś naprawdę pysznego z butelki z zieloną akcyzą. Od razu zaznaczmy, że na miodach nie znam się jeszcze bardziej niż na winach. Wiem, że na dwie części dwójniaka składa się część miodu i część wody, i tyle. Tym większa frajda, że taki laik też się zachwyci produktem niemal wybitnym choć może mniej znanym. Żebym tylko ja, ale cała rodzinka była zachwycona! Kolor bardzo dobrze zaparzonej herbaty. Zapach przede wszystkim orzechów i miodu gryczanego, wyczuwalny cynamon i suszona śliwka; po Wigilii nos się wyczulił na tego typu aromaty. W ustach absolutnie nie za słodki, nie za ciężki i nie za alkoholowy, pięknie zrównoważony. Podobno dojrzewał aż 9 lat, prawdziwy produkt slow foodowy. Do tego nieprzeciętnie długi, czuje się, że zostawia warstwę na ściankach gardła. Dodatkowy plus za właściwości lecznicze. Wypocony i nieco podziębiony po łyżwach szukałem na próżno Fervexu czy innego fikołka dla zdrowotności, a okazało się, że sprawdzony staropolski sposób zupełnie wystarczył.
Zaś po wypiciu dwóch lampek celowo wlałem do tego samego, nieopłukanego, kieliszka prostą czerwoną Navarrę, pyszniunia była. Może w przyszłości zasłyniemy z win wzmacnianych miodem? Na koniec słowo o konfekcjonowaniu tego miodu. Kamionka sprawdza się wspaniale na prezenty, nie wpuszcza światła (nie wiem czy to dla miodów istotne),później można ją jeszcze raz wykorzystać i przede wszystkim nie obciąża sumienia, bo nie widać ile ubywa :-) Dla oszczędnych występuje też w wersji szklanej i jest tańszy o 14PLN.

wtorek, 23 grudnia 2008

Wszystkiego dobrego!

Drodzy Przyjaciele, Czytelnicy stale obserwujący, jak i Ci wpadający tu od czasu do czasu!
Życzę Wam i sobie również, wiele radości na Święta Narodzenia Pańskiego.
Dziękuję, że się tu czasem spotykamy i do zobaczenia po Świętach.

piątek, 19 grudnia 2008

Glen Carlou Gravel Quarry Cabernet Sauvignon 2005


WYBITNE-, 149 PLN
Nie ma jak pompa! Z zakończonego Christmas Party pamiętam niewiele, a już na pewno mniej niż by wypadało biorąc pod uwagę cudowność win próbowanych. Właściwie piliśmy hiciora za hiciorem. W takim sytuacjach wina zniuansowane, nieoczywiste są świetne na początku, później przegrywają niestety z bardziej umięśnionymi. Jednym z absolutnych zwycięzców wspólnego winopijstwa został ten Cabernet. Ja oczywiście rozumiem, że tam inaczej działa słońce, ale nie aż tak! Miało się wrażenie, że nie pijemy wina, tylko jakiś koncentrat. Było nie tyle "do ugryzienia", ale wręcz do ugryzienia przez kogoś ze zdrowymi zębami. W aromacie najbardziej dominowała czarna porzeczka, wanilia i asfalt, bajecznie długie. Zaś kolor był czarniejszy niż etykieta. Trzeba będzie kiedyś powtórzyć w nastroju bardziej kontemplacyjnym.

niedziela, 14 grudnia 2008

Inspira Carmenere 2005

MIERNE-, 29PLN
Szczep kiedyś był moim ulubionym z Chile. Teraz raczej z niego wyrosłem, ale zdarza się czasem tu i ówdzie spróbować. Do Inspiry mam największy żal, że wcale nie przypomina Carmenere. Jeśli ktoś chce mieć koronny dowód na przesadzanie ze wszystkim przez Chilijczyków, to powinien spróbować tego wina. Nie wykluczam, że wielu może smakować. Ma niesamowicie silny bukiet porzeczkowy i jest niebywale skoncentowane, znaczy takie wrażenie sprawia. Ogromnie sztuczne. Ciężko dopić nawet pierwszy kieliszek. Doprawdy nie wiem do czego ma inspirować.

sobota, 13 grudnia 2008

Aperol

WYŚMIENITE +, 8 Euro
Oczywiście wino to nie jest, ale przecież można zrobić czasem mały wyłom. Piszę o Aperolu, bo, ni diabła, nie mogę zrozumieć czemu jeszcze nikt go nie importuje ( chyba, że jest dostępny, w takim razie proszę o namiary ). Sukces miałby zapewniony; nie opieram się na statystykach, ale tak "na oko", to przegonił Campari. Ten gorzki likier na bazie pomarańczy i rabarbaru jest znacznie delikatniejszy - 11% alkoholu, smak mniej gorzki, zaś kolor bliżej pomarańczy niż czerwieni. Na upartego można go pić z samym lodem, ale to zwierzę zdecydowanie koktajlowe. Chyba śmiało można powiedzieć, że najpopularniejszym drinkiem północnych Włoch jest Spritz na Aperolu. Wielkich reguł przy przyrządzaniu go nie ma. Najczęściej bierzemy jedną część Aperol, jedną białego wina i jedną wody gazowanej, plus lód i plasterek pomarańczy. Zamiast białego wina można użyć Prosecco, nawet lepiej. Spritz Aperol jest do tego stopnia identyfikowany z Veneto, że niedawno usłyszałem w teleturnieju pytanie o region, w którym króluje Spritz. Pytanie oczywiście tendencyjne, bo o jakikolwiek alkohol by spytano, to odpowiedzią byłoby Veneto:-) , raczej nie wylewają za kołnierz.

MAŁA EDYCJA Z 23.08.2010
Po licznych komentarzach ( za wszystkie dziękuję pięknie ) sprawdziłem i potwierdzam, że w sklepach Bomi można kupić Aperol za 10,99 lub 11,99. Nie wiem czy to jakaś wyprzedaż, ale okazja rzeczywiście niebywała.
KOLEJNA EDYCJA Z 12.06.2011
Dla osób, które nie lubią zagłębiać się w komentarze.
Po skończonej wyprzedaży w Bomi, Aperol jest dostępny w sklepach Centrum Wina po 19 PLN. Cena wciąż bardzo atrakcyjna.

sobota, 6 grudnia 2008

Renaissance Chardonnay 1999


WYŚMIENITE, 39 PLN
"Ono pachnie drewnem, nie, czekaj, mokrym drewnem, nie, sosnami, o wiem, ono pachnie nadmorskim lasem sosnowym!". Tyle Ukochana i to zaledwie po jednym kieliszku. Nie pierwszy raz sprawdza się moja prywatna zasada, że wina naprawdę stare uderzają natychmiast do głowy. Pamiętam kiedy piłem niedawno temu ewidentnie zbyt starą Rioję z 1968. Spróbowałem raptem jeden kieliszek, a wypieki na policzkach trzymały się długie dwie godziny. Ale wracając do meritum. Renaissance powinno zrobić mnie ambasadorem swojej marki na Europę. Już raz pisałem o nich. Nie jestem miłośnikiem kalifornijskich, zbyt ciężkich Chardonnay, więcej, nie jestem miłośnikiem Chardonnay właściwie wcale. Ale tu dałem się złamać i chyba, znając siebie, złamię się jeszcze nie raz. To Chardonnay trzeba pić bardzo szybko. Było idealne pewnie kilka lat temu, teraz jest już w wyraźnej tendencji opadającej. Ale daj Boże wszystkim winom opadać z taką klasą. Kolor oczywiście ciemnozłoty, a nos idealnie opisała Ukochana na wstępie. Dla mnie było w nim coś zupełnie nowego, zauważonego pierwszy raz w winie. Nie wyczuwało się drażniącego alkoholu, za to po wypiciu kieliszka zostawało na dziąsłach genialne wrażenie jakby po wypitej Whisky. Być może ktoś uzna to za wadę, dla mnie było zaletą i przede wszystkim odkryciem. Polecam z czystym sercem jednocześnie ostrzegając. Jest to wino dla odważnych.

środa, 3 grudnia 2008

Gato Negro Sauvignon Blanc 2007

MIERNE+, 19PLN
Nie ma wątpliwości, że mówimy tu o naprawdę białym winie, nie mam nic przeciwko takiej barwie. Wino kiedyś nawet mi smakowało. Dziś znacznie mniej. I teraz pytanie czy coś złego stało się z Gato czy raczej z moim smakiem. Oceniając obiektywnie nie sposób się nim przesadnie delektować, ale z drugiej strony, to przecież niecałe 20 zeta. Na pierwszym, drugim i trzecim planie jest grejpfrut, a dopiero na czwartym cytrynka. Ogólnie dość przyjemne zamiast kompotu, w lecie moja ocena z pewnością byłaby wyższa.




poniedziałek, 1 grudnia 2008

Cono Sur Pinot Noir Reserva 2006

SMACZNE, 49 PLN
Są szczepy, które mają swoich fanów, a są i takie mające wręcz wyznawców. Nie ma cienia wątpliwości, że Pinot Noir należy do tych drugich (szczepów nie wyznawców). Poznałem ludzi do tego stopnia zafiksowanych na punkcie P.N. , że wolą nie wypić nic niż "zdradzić" swój szczep. Dziwne dość i zubażające. Ja w każdym razie ani wyznawcą, ani nawet wielkim fanem nie jestem, ale czasem z przyjemnością i owszem się napiję.
Zacznijmy od tego, że nie mam pojęcia co oznacza etykietowa reserva. Podobnie jak podstawowy P.N. od Cono Sura dojrzewa przez 4 miesiące w beczce i miesiąc w kadzi. Może aby uzyskać "reserwowość" dodali garść wiórów więcej? Efekt w każdym razie zupełnie przyzwoity. Nie ma w nim typowej chilijskiej bezpośredniości, przyjemnie zniuansowane ze śliwką i wisienkę na czele. Dla Ukochanej pachniało rybą, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale na pewno ciekawie. Znacznie elegantsze i mniej dosłowne niż w wersji organic. Ale z drugiej strony organic kosztuje połowę. Ponadto jak wszyscy wciąż daję się nabierać na urok roweru z etykiety, niemal identycznego z moim własnym.

środa, 26 listopada 2008

Brunello di Montalcino "Il Poggiolo" 2003

SMACZNE+, 149 PLN


"od tego, kto otrzymał więcej, zażądają więcej"

mówi Pismo

Może po prostu moje oczekiwania wobec kolejnego "prezentowego" wina były zbyt wysokie? To co mnie najbardziej w nim urzekło to absolutnie klasyczna interpretacja Sangiovese. Niestety wiele Brunello jest robionych pod gust jednego człowieka i są pod każdym względem przesadzone, a zwłaszcza jeśli chodzi o beczkę. "Il poggiolo" dojrzewało głównie w 500-litrowych i to się chwali. Zabrakło mi w nim pewnej krągłości tak typowej dla Brunello, taniny bardzo agresywne i calość sprawiła wrażenie nadmiernej szorstkości. Od razu widać, że nie było zmiękczane nielegalnie merlotem jak bohaterowie niedawnego skandalu. W nosie dominowały śliwka z jeżyną i oczywiście wiśnia. Generalnie wszystko bardzo poprawnie, ale podobnych emocji, za o połowę niższą cenę, dostarcza uczciwe Chianti Classico. Wybredny się robię.

P.S. Jedyne zdjęcie "mojego" Brunello jakie znalazłem w necie jest na tyle głupawe, że postaram się częściej publikować własne nieco "cięższe" fotki.


poniedziałek, 24 listopada 2008

Ideał kobiety?



Passito Bianco IGT Panteno 2006


SMACZNE-, 8 Euro
Jak na po prostu słodkie wino całkiem niezłe, ale jak na ukochane przeze mnie passity nieco rozczarowujące. Chociaż może w myśl zasady "darowanemu koniowi..." nie powinienem wybrzydzać, dostałem wino za uzbierane rzetelnie punkty. Ziarnko do ziarnka, Soave do Soave i na passito uzbierane. Gołym okiem jednak widać, że ze słodyczy to w Veneto wychodzi dobrze tylko Recioto di Soave. Panteno było nieco za słodkie, nie do uwierzenia, że miało tylko 13%, czuło się znacznie więcej. Piękna barwa żółtego złota, aromaty głownie wrzosowe, ale na końcu wyczuwało się coś owocowego, dla mnie zielone jabłuszko. Gdyby proporcje były odwrotne i nie zabrakło nieco kwasowości... A tak całokształt choć poprawny sprawił wrażenie mułowatości.

sobota, 22 listopada 2008

Wino w służbie sztuki




Nie wyrzucaj pustych butelek!

ST.URBANS-HOF OCKFENER BOCKSTEIN RIESLING KABINETT 2007


WYŚMIENITE, 49PLN
Pite jako czwarte podczas degustacji kilku rieslingów. Po trzech winach poprawnych, podobnych do siebie, ale nie wzbudzających większych emocji, spróbowaliśmy Urbana. I rewelacja! Dzięki, jak myślę, zatrzymanej fermentacji zostały tu nuty słodyczy i jedyne 9% alkoholu. Pełne w ustach, niezwykle delikatne i eleganckie. Mocne aromaty mokrej ziemi i przede wszystkim rukoli. Nie pamiętam kiedy w ogóle poczułem rukolę w winie więc i zaskoczenie było ogromne. Bardzo odkrywcze.

czwartek, 20 listopada 2008

Pinot Grigio d'Umbria i Montepulciano d'Abruzzo


WYBITNE, 35 PLN

Wina same w sobie są co najmniej poprawne i należy im się przyzwoita ocena. Natomiast nie tylko o smak wina nam przecież chodzi, ważniejsze jakie emocje w nas wywołuje. I w tej dziedzinie opisywana włoszczyzna nie ma konkurerncji. Otóż podaliśmy je, z Ukochaną, naszym Gościom na przyjęciu weselnym. Wybór ma się rozumieć nieprzypadkowy, bo i Włochy i w przypadku jednego Umbria, gdzie się zaręczaliśmy. Tak... wzruszenie zalewa mi klawiaturę.

P.S. Z radością przyjmujemy życzenia:-)

niedziela, 16 listopada 2008

Amarone Tenuta Sant'Antonio 2003

WYBITNE-, 149 PLN
W końcu oceniam tu pierwszy raz wino jako wybitne. Ech, trafiło się ślepej kurze, niecodziennie dostaje się takie prezenty. Już raz pisałem o Ripassie z tej winnicy, teraz pora na najwyższą półkę. Najpierw małe wyjaśnienie. Tenuta Sant'Antonio robi jeszcze drugie Amarone - Campo dei Gigli, ja zaś piłem to z obrazka, czyli firmowane nazwiskiem właściciela Antonio Castagnedi. Zresztą, moim zdaniem, nie jest przypadkiem, że Signore Antonio podpisał się pod TYM Amarone.
Amarone jest winem żywcem przeniesionym z zamierzchłych czasów. Technika powstawania na tyle indywidualna, że bez kłopotu ją czujemy w ustach. Winogrona są suszone w drewnianych pojemnikach pod dachem do połowy grudnia ( niektórzy przetrzymują je nawet do marca) aż stają się bliższe rodzynkom. Później potrzeba 4 kg gron aby powstał litr wina, które leżakuje minimum dwa lata. Odmiennie niż w niektórych innych winach powstających z suszonych owoców, Amarone zachowuje swój wytrawny styl. Nie da się jednak ukryć, że jest to wytrawność nieco przełamana z zawsze obecną nutą słodyczy na finiszu.
Po ponownym odkryciu Amarone w latach 80-tych ubiegłego wieku i po jego spektakularnym międzynarodowym sukcesie, wielu próbowało je "podrobić" w innych regionach. Ale nie na darmo Corvina , z której powstaje nazywana jest czasami Corvina Veronese. Dla mnie kolejny wspaniały dowód, że nie trzeba wszędzie lać Merlot, Cabernet czy Syrah, żeby uzyskać wielkie wino.
Amarone Antonio Castagnedi otworzyłem wczoraj, bo i okazja była. Przyjechali Rodzice Ukochanej, a później jeszcze para Przyjaciół. Choć niektórzy się zaklinali, że znawcami nie są, to bez problemu klasę wina docenili. Swoją drogą niesamowite, że jedną butelką cieszyło się sześć osób, przy takim opijusie jak ja, to wręcz sztuka. Amarone raczej było z gatunku win mówiących, a nie krzyczących. Wszystko świetnie zbalansowane i zniuansowane. Oczywiście była suszona śliwka, również borówki i coś co przypominało czekoladowe beczułki z likierem wiśniowym. Dwoje z nas miało nieodparte skojarzenia z Porto, w końcu 15,5% robi swoje. Ciekawe, że kolor przy brzegach kieliszka już zaczął przypominać cegiełkę, trochę wcześnie.
Jeśli ktoś z czytających będzie mi chciał jeszcze raz sprezentować Amarone, to polecam się :-)

piątek, 14 listopada 2008

Poggerissi Rosso di Toscana 2007

SMACZNE, 20 PLN
Etykieta z cyklu " wieś śpiewa i tańczy", a tymczasem wino całkiem całkiem. Nie bez powodu producent Fattoria di Basciano, która część win etykietkuje pod nazwą Renzo Masi, został świetnie oceniony przez Decantera w kategorii cena/jakość. Piłem kilka ich win i podpisuję się obiema rękami. Może nie są z tych głęboko zapadających w pamięć, ale chociaż cena uczciwa. Nie poszli tropem wielu innych Toskańczyków i nie żyją z nabijania w butelkę turystów amerykańskich. Myślę, że jak zatrudnią kogoś od marketingu i zaczną dodawać wymyślone legendy, to cena się podwoi. Swoją drogą już teraz mogliby popracować nad etykietkami... Ale na razie płacimy tylko za wino więc trzeba to wykorzystywać.
Poggerissi jest idealnym naprawdę codziennym winem. Sangiovese zmiękczono małą domieszką Canaiolo. Kolor więcej niż poprawny, przyjemnie ciemne z fioletowym refleksem. Nadspodziewanie długie z nutką masełka na finiszu. Miało w sobie jakieś niepokojące szczypanie w język typowo dla młodziutkich win. Miało też naturalność leciutkich win sprzedawanych we Włoszech na litry, a miało swoje "ustawowe" 13%.
Reasumując, świetne, a za te pieniądze wręcz rewlacyjne, ale z taką etykietką do gości iść trochę strach.

środa, 5 listopada 2008

Renaissance Merlot 1997

WYŚMIENITE+, 39PLN
Zupełnie przypadkowy opis wina ze stanu, w którym wczoraj wygrał Obama.
Wino zdecydowanie dla odważnych. Może zachwycić, tak jak stało się ze mną, a można go nie dopić, jak zrobiła Ukochana ( było więcej dla mnie więc...). Ten Merlot z pewnością już wystarczająco dojrzał i teraz schodzi ze szczytu, myślę, że to ostatnie chwile na wypicie go. Przygodą było juz otworzenie butelki, korek wyglądał jak porządnie zadżemiony. Osadu też całe mnóstwo, ale od czego jest dekantacja. Wyraźnie utlenione, co przecież jeszcze wadą nie jest, wystarczy je przyzwoicie napowietrzyc. Kolor przeszedł juz w cegiełkę. Oprócz książkowej śliwki i wiśni najbardziej narzucał się zapach kompotu z truskawek ( Ukochana powiedziała, że smakuje jak domowe ). Generalnie ogarnęła mnie nostalgia. W 1997 już piłem wina. Dziś wydaje się niemozliwością zrobić Merlota w Kalifornii z jedynymi 12,5% alkoholu. Subtelne, zniuansowane jakby je robili w Europie. Duże brawo, a za cenę owacja na stojąco. Na stronach producenta młodsze wina sprzedają po 30 $. Już nawet nie próbuję zrozumieć cen win w Polsce.

sobota, 18 października 2008

Conosur Gewurztraminer 2007






SMACZNE- , 29PLN


Wino prostsze niż bardzo proste, co zresztą nie zawsze musi być wadą. Jeśli zapomnimy na chwilę o doskonałych alzackich bądź reńskich interpretacjach Gewuztraminera , to nawet będzie smakować. Nadmierna kwasowość, która już po pierwszym łyku zaczyna zdzierać szkliwo, nos natomiast bardzo słodki z przykrywającymi wszystko aromatami liczi. To zresztą moim zdaniem największa zaleta wina. Świetne dla osób uczących się zapachów, bo umówmy się, niewielu z nas je liczi na codzień. Swoją drogą do kupienia w moim osiedlowym sklepie za 4,70/puszka. Generalnie wino może dawać sporo radości, a za nieuderzanie po kieszeni nieco zawyżyłem ocenę.

środa, 15 października 2008

Tibor Gal Pinot Noir 2003


WYŚMIENITE, 73 PLN
Pora w końcu napisać pół słowa o prezentacji sprzed dwóch tygodni przeprowadzonej przez Skład Win . Dominowały oczywiście Węgry, choć i tak najlepiej zapamiętałem Pinotage, ale o tym kiedy indziej. Choć mam do Burgundii stosunek szczególny, to jednak jest drażniące ciągłe ocenianie Pinot Noir, że jest prawie tak dobre jak w Burgudii. Może kiedyś winiarz z okolic Dijon powie, że zrobił Pinot Noir prawie tak dobrego jak egerski od Gala... Wiem, przesadziłem. Niemniej wino od tego legendarnego producenta jest nad wyraz udane. Gdybym miał opisać jednym słowem, byłaby to harmonia. Pełna jednolitość zapachu ze smakiem. Długość imponująca choć nie przesadzona i takie dyskretne "nienarzucaniesię". Najłatwiej było mi wyczuć śliwkę. Z tartinkami ze szpinakiem smakowało obłędnie, ale miałbym ochotę spróbować z czekoladą, której skądinąd nie widziałem na żadnej degustacji.

wtorek, 7 października 2008

Radicosa 2003


WYŚMIENITE

Widzę, że bez zamierzenia robi się włoski blog...Tym razem Montepulciano z Puglii.Trochę żałuję, że przed spróbowaniem wiedziałem co jest w środku, bo chyba nigdy bym nie zgadł. Widocznie mało piłem Montepulciano albo raczej dlatego, że znam głównie te z Abruzji. Do tej pory zawsze je brałem jak chciałem popić lekkiej owocowości, tymczasem w tym 100% Montepulciano było więcej ciała niż w niejednym Cabernet. Kolor jakby ktoś dodał wyciągu z kałamarnicy, nawet częstujący nim Christian powiedział, że spróbujemy teraz wina czarnego. Nie kocham zbyt alkoholowych win, ale tu się nie wyczuwało absolutnie nic z tych 14%. Zgodnie z opisem spędziło w nowej beczce ponad rok, ale wcale to nie przeszkadza. Pięknie zrównoważone w ustach z dominującą nutą wiśni w czekoladzie, bardzo słoneczne. Zdecydowanie do zapamiętania.

poniedziałek, 6 października 2008

Canus Friulano 2006



WYŚMIENITE



Minął udany tydzień. Spróbowałem ze czterdziestu win w dodatku za nic nie płacąc:-)


Ponieważ niedawno było nieco krytycznie o Friuli, dziś czas na rehabilitację regionu. Jakiś czas temu, wracając z pracy, słuchałem w radio tłumaczeń dlaczego to już nie wolno używać znanej "od zawsze" nazwy Tocai Friulano. Prowadzący program włoscy prezenterzy prześcigali się w naśmiewaniu się z Węgrów za ich obronę marki regionu Tokaj. Historycznie rzecz biorąc, to chyba nawet mieli rację, niemniej UE zabroniła stosować nazwę regionu przez kogokolwiek innego niż nasi bratankowie. Niewykluczone, że na tej awanturce skorzystali paradoksalnie Włosi, budząc zainteresowanie swoimi winami nazywanymi od tej pory Friulano. Nazwa nazwą, a Canus Friulano wyróżnia się nie tylko białą etykietą. Fenomenalne wino z aromatami migdałów, brzoskwini i czegoś na kszatłt koziego sera.Zapach z gatunku albo-albo, dla mnie zdecydowanie na tak. Bajecznie intensywne i dłuuugie. Wypite obok niego Sauvignon Blanc tegoż producenta sprawiało wrażenie ledwie niezłej wody mineralnej. Szczep zdecydowanie do zapamiętania, a na kotretykiecie cały czas piszą, że TOCAI...

środa, 1 października 2008

Recioto di Soave Spumante Maximilian I


MIERNE, 11EURO

Prosty sposób na złupienie miłośników Recioto di Soave. Wiadomo, każdy będzie chciał spróbować swojego ulubionego wina w wersji z bąblem. O ile o cichym Recioto mogę się rozpływać z zachwytu ( może już wkrótce czegoś nowego spróbuję więc i opiszę ), o tyle Maximilana już więcej nie kupię. Smakuje jakby ktoś nie lubił wytrawnych musujących i w związku z tym dolał szklankę miodu na butelkę. Poza aromatami miodu ( skądinąd szlachetnymi ) nie wyczuwa się prawie nic. No może trochę wrzosu. Z finezji i złożoności Recioto została tylko nazwa. Wszystko zostawia wrażenia syropu. Chociaż może stanowić dobrą alternatywę na wizyty " u cioci ", i słodkie i musujące, powinno smakować. Mi nie.

piątek, 26 września 2008

Refosco dal peduncolo rosso Tenuta Ca' Bolani '2005




MIERNE+, 55 PLN



Straszny zawód. I wino i producent bardzo ciekawe "na papierze", co być może za bardzo zaostrzyło apetyt. Miało być świeże, owocowe i rześkie. Okazało się jedynie owocowe z niestety wyczuwalnym alkoholem. Fakt, że w dwie godziny po otwarciu zyskuje i stąd ten plusik. Najbardziej zapamiętam je, niestety, jako płaskie. Ale całkiem możliwe, że to moja wina, bo wybrałem dość wiekowe refosco. Cena przerażająca, ale i we wloskich enotekach osiąga 13Euro, czyli choć raz rozgrzeszamy importera. Ale regionu absolutnie nie skreślam. Leży poza głównymi trasami turystycznymi, nie wstydzi się własnych, tradycyjnych szczepów oraz technik produkcji.




czwartek, 18 września 2008

Waterval Sauvignon Blanc/Semillon 2007


FATALNE, 29PLN

Ledwie się przekonałem do win na zakrętkę, ledwie zrozumiałem, że brzydka etykieta może skrywać świetne wino, a tu taki cios w plecy. Chociaż w sumie ten udawany pegaz ( lub popiersie gryfa? ) podobny do logo Reader's Digest, który zdominował pasek pod etykietą, mógł mi dać do myślenia. Generalnie lubię niezobowiązujące, lekkie białe z RPA. Ale to jest podręcznikowym przykładem do nadużywania pewnych drożdzy przy produkcji Sauvignon Blanc ( więcej pisali o tym pp.Bieńczyk i Bońkowski ) dających zapach dojrzałego agrestu. Tutaj chyba sypnęli szczodrą ręką, bo poza agrestem nie ma nic. Ani lekkości, ani finezji, ani...nic. Do zapamiętania żeby wiecej nie kupować.

wtorek, 16 września 2008

Sposób na obniżkę cen

Przy stosowanych przez naszych importerów marżach to chyba jedyny sposób na obniżkę cen.Filmik może stary, ale wciąż zabawny.

poniedziałek, 15 września 2008

Ben Rye Passito di Pantelleria




WYŚMIENITE, 20 Euro


 

Niełatwo znaleźć wyspę Pantelleria na mapie Italii. Jest ona położona pomiędzy Sycylią, a Tunezją, znacznie bliżej tej drugiej. Nie dość, że ta wulkaniczna wyspa leży na peryferiach Morza Śródziemnego, to jeszcze jest wystawiona na działanie silnych wiatrów przez okrągły rok. Od razu nasuwa się pytanie czy w takich warunkach można zrobić dobre wino? Otóż okazuje się, że znany nam z Sycylii, szczep Zibbibo (możemy się czasem spotkać z nazwą Moscato d’Alessandria nadaną na cześć miasta Aleksandrii) właśnie tu prezentuje pełnię swoich możliwości. Winorośla są niziutkie, osiągają zaledwie 50 cm, co sprawia, że są nieco mniej narażone na działanie wiatrów. Dodatkową barierę stanowią muretti:

– zaokrąglone murki zbudowane ze skał wulkanicznych wewnątrz winnic. Klasyczny patent „dwa w jednym”, chronią przed wiatrem i akumulują ciepło, a przy tym wyglądają niepowtarzalnie i malowniczo.
Ze zbiorami nie czeka się, oczywiście, do końca września/początku października jak na północy Europy. Grona są zebrane już w sierpniu, a potem zostawione w słońcu na 15-30 dni

.


Między innymi dzięki temu otrzymujemy kolory i aromaty tak typowe dla passitów. Kolor jakiego możemy się spodziewać to głęboki bursztyn ze złotymi refleksami. To zdecydowanie „południowe” wino charakteryzuje się aromatami owoców południowych – głównie daktyli, moreli, brzoskwini i suszonych fig. Ma jednakże wspaniały odcień kwasowości, który doskonale równoważy słodycz. I to zbalansowanie dwóch przeciwstawnych smaków jest, jak się wydaje, największą sztuką, która niestety nie wszystkim się udaje. Wino Ben Rye firmy Donnafugata ma wszystko czego oczekujemy po dobrym passicie na czele z wyszukaną finezją. Dla mnie to przede wszystkim zapchy morelki, miodu i trochę mineralne. Bez kłopotów smakuje osobom z rzadka rozsmakowującym się w winach słodkich ( jak autor tego tekstu na przykład ).Zaś butelka 0, 375l. kosztuje niespełna 20 Euro, co stanowi około połowę ceny słynnego Martingana od Salvatore Murana, które poszło zbyt mocno w stronę słodyczy i przykrywających wszystko aromatów karmelu i suszonych fig. Passity są zazwyczaj sprzedawane w małych butelkach, co może utrudniać orientację, więc najbezpieczniej przeliczać ceny na jeden litr wina.
Passity z wyspy Pantelleria od zawsze są jednymi z bardziej znanych i cenionych win włoskich. Teraz na dodatek robią się dość modne. Dzięki temu, podczas wakacyjnych podróży po Italii, bez kłopotów będziemy mogli spróbować kieliszka tego wina w większości barów. Generalnie, jeśli w barze jest choć 6 gatunków wina, to jednym z nich będzie wyżej opisane. Warto dobrze szukać, bo zupełnie przyzwoite można znaleźć poniżej 10 Euro za półlitrową butelkę. To choć słodkie, ale niezwykle rześkie wino, doskonale „sprawdza się” w upalne dni . Nie musi być koniecznie pite z ciężkimi serami ( a to jest właśnie klasyczne połączenie ),pite oczywiście zimne ( 10-12 stopni) jest również świetnym przerywnikiem podczas zwiedzania pięknych włoskich zabytków.

poniedziałek, 8 września 2008

Valpolicella Superiore Ripasso Sant Antonio 2004

WYŚMIENITE, CENA 99PLN

Dziś pół słowa o Valpolicella Superiore Ripasso z winnicy Sant Antonio. Sama metoda ripasso ( bądź ripassa) polega na tym, że skórki winogron z których powstało Amarone są zalewane przez Valpoicellę. Często dlatego na Ripasso mówi się "małe Amarone", czy nieco obraźliwie, ale bardzo plastycznie "popłuczyny po Amarone". Ja bardziej skłaniałbym się do tej drugiej nazwy, bo w określeniu "małe Amarone" czuję za silnie rękę speców od marketingu. Coś w stylu nie stać klientów na Amarone, to wydoimy ich chociaż na Ripassie. Metoda jest starożytna aczkolwiek na wiele lat odeszła w zapomnienie, została odświeżona w latach 60-tych ubiegłego wieku dzięki firmie Masi. Oczywiście obydwa te wina pochodzą z tych samych winogron ( głównie Corvina).
Co zaś naszej konkretnej ripassy, to przede wszystkim trzeba powiedzieć, że właściciele winnicy - bracia Castagnedi i ich ojciec są niezwykle poważani w okolicy. Firma Tenuta Sant Antonio z pewnością należy do piątki najlepszych producentów valpolicelli. Ich win nie znajdziemy w supermarketach, są dostępne wyłącznie w sklepach specjalistycznych i restauracjach. Zresztą na miejscu też są o wiele droższe i przede wszystkim lepsze niż wina konkurencji. Sama nazwa Monti Garbi oznacza w dialekcie weroneskim kwaśny, ciężki. Owe wzgórza występują w okolicach Sant Martino Buon Albergo ( ścisła okolica Werony) i trzeba powiedzieć, że właśnie z tego malutkiego miasteczka pochodzi Miss Włoch sprzed roku, wnioski narzucają się same...
Sam pomysł na pisanie o ripasso wziął się zza okna. W taka deszczową pogodę powoli odchodzą chęci na picie lekkich włoskich win, a myśli się raczej o czymś konkretnym, "rozgrzewającym". Nasze Monti Garbi ma kolor mocno rubinowy, z aromatów wyczujemy przede wszystkim wiśnię. W jednej trzeciej dojrzewała w beczkach nowych, a w dwóch trzecich w beczkach rocznych bądź dwuletnich. Najlepiej sprawdzi się z makaronami z mięsem, ale także z białymi mięsami pieczonymi lub grillowanymi. Czyli do cięższej kuchni jesiennej jak znalazł.
Tylko ta cena księżycowa....

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Sangiovese di Toscana, Cecchi 2004



MIERNE + , cena 3,99 €

Właściwie to trochę głupio, że nie widziałem tego wina w Polsce. Popularne, że aż strach, jest na miejscu strasznie duży importer, a wina nie ciągnie. Może dlatego, że nie ma magicznych literek DOCG?

Dla mnie przez długi czas "wino rezerwowe". Tzn. jak nie chciałem raczyć gości czymś z Veneto ( tam mieszkałem), a na Piemont brakowało kasy zostawało poczciwe Sangiovese od Cecchi. W małych sklepikach potrafiło być niemalże jedynym czerwonym spoza Veneto. Pierwszy raz zaskoczył pozytywnie. I butelka ładna i etykieta nienajgorsza i zawartość taka jakaś inna. Pełne, sympatycznie fiołkowe w nosie i ze zdecydowanie przesadzoną śliwką. Wszystko fajnie, ale druga butelka smakowała już dużo mniej, trzecia jeszcze mniej, a kolejne to już raczej goście pili. Coś za bardzo, przyzwoity w końcu producent, zapatrzył się w Chile i wyszło takie mocno techniczne wino. Stąd ocena może się wydać zaniżona, ale w końcu z mierną jeszcze się zdaje...

piątek, 15 sierpnia 2008

Pinot Gris Eva Liebe 2007


SMACZNE- , cena 35PLN
Producent wcześniej mi nieznany więc i ekscytacja większa. Zdecydowanie należy do starszej szkoły alzackiej czyli czujemy cukier resztkowy i to nawet sporo. Do tego stopnia dużo, że przy delikatnym risotto wydawało się wręcz słodkie. Poza tym dominujące nuty miodowe i wrzosowe, może orzechowe; kolor jasna żółć z zielonym refleksem; porządnie zbudowane.

środa, 13 sierpnia 2008

Domaine de Montine Cotes du Rhone Rouge Village 2003

SMACZNE, cena 39 PLN

Dawno nie piłem nic znad Rodanu, więc teraz oczekiwałem ichniej, ujmijmy to, klasyki. Dla mnie klasyką były wina ZBYT; zbyt treściwe, zbyt krzepkie, zbyt gorzkie. Ponieważ Ukochana zadzwoniła, że robi ragu bolońskie, wybór padł na Cotes du Rhone. Początek tej mieszanki Grenache i Syrah nie miał w sobie zanadto treści, a na pewno było za duża kwasowość. Ale to tylko pierwsze mylne wrażenie. Jak już się ułożyło na języku zaskoczyło sympatycznie okrągłymi taninami i kwasowość wróciła na swoje miejsce. Zapchniało silnie owocami, truskawką i gruszką (mi wszędzie pachnie gruszką).Z ragu poradziło sobie fenomenalnie. Generalnie zdecydowanie warto, choć powinno kosztować kilka złotych mniej.

wtorek, 12 sierpnia 2008

Pierwsza krew

Witaj zbłąkany wędrowcze!

Do pisania bloga skłania mnie narcyzm, bezczelność, a przede wszystkim skromna ilość blogów o winie. Te które są podziwiam i szanuję. Faktycznie, niewielu jest w Polsce winiarskich blogerów, ale jak już są, to na poziomie. Postaram się owego poziomu za bardzo nie zaniżać. Trzymajcie mnie za słowo.

Chyba właśnie blogi zostały ostatnim miejscem dla osób spragnionych niekomercyjnej informacji. Sklepy są zwykle związane z jednym importerem, fora internetowe pływają w spamie, a tak zwani niezależni eksperci udzielający się w prasie ( poza chwalebnym wyjątkiem genialnego Marka Bieńczyka) to już czysta reklama.

Oceny wina jakie tu spotkacie będą skrajnie subiektywne, ale to chyba tak ma być. Nie miewam problemów z zachwytem nad naprawdę tanim winem jeśli jest rzeczywiście dobre i oczywiście na odwrót. Będę opisywał raczej wina europejskie, bo taki mam gust, aczkolwiek przed wypłatą zawsze przepraszam się z nowoświatowymi:-)

Bardzo proszę o komentarze zwłaszcza te krytyczne


Do następnego