wtorek, 21 czerwca 2011

Teanum Otre Primitivo 2008

SMACZNE+, 45 PLN
Kolejne Winne Wtorki, tym razem w nieco innej odsłonie. Poza zamienionym z inspiracji Maćka logo, zdecydowaliśmy, aby zamiast konkretnych butelek każdy zaprezentował wino z wybranego szczepu. Padło na Primitivo, co nie wzbudziło mojego nadmiernego entuzjazmu. Po pierwsze nie przepadam ostatnio za tą odmianą. Nudzi mnie, daje za ciężkie i zbyt przesłodzone, przewidywalne wina. Na dodatek jest to szczep typowo jesienny więc próbowanie go w upały jest pomysłem ryzykownym. Na szczęście pogoda nie dopisała i padający cały dzień deszcz pomógł winu odnaleźć się w klimatach jesiennych.
Teanum Otre nawet jak na Primitivo idzie po bandzie. Na start etykieta straszy 15% alkoholem. Zaraz po odkorkowaniu mamy aromaty silne jak w tanich likierach z San Marino. W ustach jednak jest zaskakująco dobrze. Fajnie się układa na języku, alkohol niemal nie jest wyczuwalny. Dominują przesadzone aromaty jagód, borówek, konfitury i wiśni w czekoladzie, ale całość jest zgrabnie skomponowana. Myślę, że podczas długiego zimowego wieczoru sprawdziłoby się całkiem, całkiem. Doskonałe do zaniesienia gościom dostającym skurczu twarzy na słowa "wino wytrawne". Sam siebie zaskakując serdecznie polecam to wino.
Pozostałe relacje:

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Averna

WYŚMIENITE
Próbując przekonać bliskich do sięgnięcia po amaro spotykam się wyjątkowo często z solidnym oporem. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do picia tych słodko-gorzkich likierów ziołowych. Na aromaty korzenne czy ziołowe reagujemy niemal alergicznie. Jak się zastanowić, to ziołowość alkoholu akceptujemy chyba tylko w wermutach. W likierach amaro musimy dodatkowo zmierzyć się ze smakiem gorzkim, czasem wyjątkowo intensywnym. Wielu z nas zaczynając swoją przygodę od szklaneczki Fernet Branca albo Cynaru czy nawet Ramazotti nie ma ochoty iść dalej tą drogą. A szkoda, bo dopiero przeskakując pewien etap można zagłębiać się w strukturę amaro i doszukiwać się, zazwyczaj kilkudziesięciu, składników składających się na "tajną recepturę". Myślę, że Averna może być doskonałym wprowadzeniem w ten bogaty świat, takim amaro dla początkujących. Jest to najdelikatniejszy z tego typu alkoholi jakie do tej pory piłem. Sporo słodyczy, a ziołowość nienatarczywa, zgrabnie wtopiona. Sycylijską Avernę możemy pić po prostu z kostką lodu, ale na cieplejsze dni polecam albo z winem musującym albo jeszcze lepiej z sokiem pomarańczowym. Oczywiście kombinacji jest znacznie więcej, część z nich podpowiada producent na swojej stronie. Zabawnym pomysłem, raczej na imprezy, jest dodawanie kostek lodu z zatopionymi tam wcześniej ziołami; pracochłonne, ale efektowne.

wtorek, 7 czerwca 2011

Forras Egri Cuvee 2009 Thummerer, Egri Bikaver 2007 Lajos Gal

Końcówkę węgierskiej prezydencji w UE winni wtorkowicze uczcili otwarciem aż dwóch win od Bratanków. Tym razem wyboru dokonali Borysa z Kubą szperając w zasobach KrakowskiegoKredensu. Wina pochodzą od dwóch winiarzy, obu z Egeru i nie są to postaci anonimowe. Zatem była okazja by spróbować prawdziwych win egerskich, a nie zalegających w hipermarketach produktów węgierskopodobnych.
Forras Egri Cuvee 2009 od Thummerera posmakował mi bardzo, tak na SMACZNE+ (33 PLN ). Producentowi udało się zrobić wino mocne ( 13% ), ale zachowujące wrażenie lekkości. Sporo aromatów, wszystkie trzymane pod kontrolą bez dominacji któregokolwiek z nich. Wyczujemy nuty cytrusowe, miodowe, gruszkę. Bardzo pijalne, butelka wyparowała momentalnie. Jeśli tak smakuje podstawowe wino od Thummerera, to z radością kiedyś spróbuję czegoś z wyższej półki.
Na czerwone czekałem z o wiele większą niecierpliwością. Wszak Egri Bikaver jest kultowym winem z pokolenia naszych rodziców. Wciąż wielu producentów węgierskich robi wszystko by zohydzić nam Bikavery. Coraz częściej możemy się jednak spotkać z ambitnym podejściem do tego wina. Dobrze zrobiony Bikaver rzeczywiście może zasługiwać na koronę, która wykwitła na etykiecie opisywanego wina. Egri Bikaver 2007 od Lajosa Gala wprawił mnie w świetny nastrój jeszcze przed otwarciem butelki.
Informacja o tym, ze winiarz jest doktorem coś nam mówi o jego ego. Od razu przypomniał mi się dr Kulczyk oraz mgr Adam Polanowski ( szef jednej z największych w Warszawie agencji nieruchomości ), który eksponował swoje wyższe wykształcenie w każdym możliwym miejscu. Niewykluczone jednak, że Lajos Gal doktorem nie jest, pewne zamieszanie powoduje kropka po literkach dr. Być może miało być po prostu Dr.(ogi) Gal Lajos. Jeśli tak, to od razu jest sympatyczniej. Wracając do wina, to oceniam je jako SMACZNE- ( 40 PLN ). Sympatycznie owocowe, jakaś truskawka z maliną. Trochę przeszkadzał mi zapach starego kościoła. Wino sprawiło wrażenie smutnego. Przyzwoite, choć bez fajerwerków, ale smutne. Nie ma sensu podawać go ludziom rozkochanym w winach egerskich, raczej może być niezłą odtrutką dla wszystkich mających wysypkę na myśl o wypiciu Egri Bikavera.
Pozostałe opinie:
Sstarwines - białe i czerwone

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Wino imbirowe


SMACZNE
Nie będę się tutaj rozwodzić i znęcać nad wewnętrzną sprzecznością określenia wino imbirowe. Domyślam się, że kluczowa okazała się zawartość alkoholu – 13,5%. Dla wielu alkohol mocniejszy od piwa, a słabszy od wódki jest z definicji winem:-) Zresztą wino imbirowe brzmi bardziej snobistycznie niż piwo imbirowe, co może by niebagatelnym argumentem wykorzystywanym przez marketingowców. Przejdźmy zatem do smaku wina imibirowego. Dopiero po zakupie butelki wczytałem się, że ten wynalazek służy głównie jako składnik drinków czy nawet potraw. Nie znaczy to jednak, że nie można pić go saute. Smakuje ono bez niespodzianek, po prostu jak świeżo starty imbir. Innych aromatów wyczuć się nie da, co dla jednych będzie zaletą, a dla innych niekoniecznie. Wino imbirowe, które miałem okazję pić, miało elektrycznie zielony kolor i sprawiało wrażenie koncentratu, aż się domagało rozcieńczenia. Najpopularniejszym drinkiem na bazie wina imbirowego jest Whisky Mac. Mieszanka łatwa do zapamiętania, jeszcze prostsza w przygotowaniu. Według książek mieszamy w proporcjach pół na pół whisky z winem imbirowym, dodajemy lodu i gotowe. Dla mnie było to jednak zdecydowanie za mocno imbirowe, spokojnie wystarczy dać zaledwie jedną czwartą Ginger Wine; jest wciąż bardzo imbirowo, ale na szczęście daje się wyczuć i whisky; zupełnie zgrabna mieszanka. Niegłupim pomysłem jest połaczenie wina imbirowego z winem musującym; efekt rześkości gwarantowany. Ponadto dobrze się komponuje z sokami owocowymi, co może nam dać okazję stworzenia niskoalkoholowych koktajli tak potrzebnych w gorące dni. Pomysłów na zabawę z tym alkoholem jest zresztą o wiele więcej, warto poeksperymentować. Oczywiście idealnym czasem do takich zabaw są tak przyjemnie upalne dni jak te, które mamy obecnie. 
Wino imbirowe kojarzy mi się z popularnymi w Polsce wariacjami na temat win śliwkowych. Widząc upodobanie Rodaków do tego typu wynalazków uważam, że firma, która zdecyduje się szeroko wprowadzić wino imbirowe na rynek, jest skazana na sukces. Tym bardziej, że wino imbirowe od win śliwkowych jest bardziej uniwersalne, smaczniejsze, a ponadto do sushi pasuje o wiele lepiej.

czwartek, 2 czerwca 2011

Schwarzriesling Kabinett Felsengartenkellerei Besingheim 2009

SMACZNE-
W dzień Święta Republiki Włoskiej piszę o winie niemieckim. Trochę z powodu upału, a trochę z żalu i chęci zadośćuczynienia. Dziś odbył się w Warszawie Festiwal Win Niemieckich, a ja z bólem serca nie mogłem w nim uczestniczyć. Jako marną rekompensatę wrzucam tu fotkę czerwonego Niemca. 
Tak jak już dłuższy czas temu przekonałem się do niemieckich Pinot Noirów, zwanych tam Spatburgunderami, tak teraz przychodzi pora na kolejną odmianę z Pinotowej rodziny. Mam na myśli Pinot Meunier, który w Niemczech ukrywa się pod imieniem Schwarzriesling. Jeśli Schwarz kojarzy się Wam z czernią bądź Schwarzenegerem, to porzućcie te skojarzenia w przypadku omawianego wina. Schwarzrieslingi są tylko ciut ciemniejsze niż wiele win różowych. Bez ciała, bez mięsa, zupełnie nieatletyczne. Wszystkie te cechy mogą się wydawać wadami, ale nie w upalne lato. Teraz szukamy win lżejszych, tak niepoważnych jak chodzenie przez dorosłych w krótkich spodenkach. Dobrze schłodzony Schwarzriesling może być miłą odmianą po pitych na okrągło Vinho Verde i Rieslingach. Fajne aromaty malinowe, truskawkowe, bardzo przyjemnie owocowy, sprawił mi sporo frajdy.

Jest to kolejne win, które otrzymałem dzięki uprzejmości Makro.