poniedziałek, 29 grudnia 2008

Dwójniak Koronny

WYŚMIENITY+, 59 PLN
Ponownie nie o winie, aczkolwiek o napoju czerpiącym z podobnej filozofii. Ależ przyjemnie jest pić coś naprawdę pysznego z butelki z zieloną akcyzą. Od razu zaznaczmy, że na miodach nie znam się jeszcze bardziej niż na winach. Wiem, że na dwie części dwójniaka składa się część miodu i część wody, i tyle. Tym większa frajda, że taki laik też się zachwyci produktem niemal wybitnym choć może mniej znanym. Żebym tylko ja, ale cała rodzinka była zachwycona! Kolor bardzo dobrze zaparzonej herbaty. Zapach przede wszystkim orzechów i miodu gryczanego, wyczuwalny cynamon i suszona śliwka; po Wigilii nos się wyczulił na tego typu aromaty. W ustach absolutnie nie za słodki, nie za ciężki i nie za alkoholowy, pięknie zrównoważony. Podobno dojrzewał aż 9 lat, prawdziwy produkt slow foodowy. Do tego nieprzeciętnie długi, czuje się, że zostawia warstwę na ściankach gardła. Dodatkowy plus za właściwości lecznicze. Wypocony i nieco podziębiony po łyżwach szukałem na próżno Fervexu czy innego fikołka dla zdrowotności, a okazało się, że sprawdzony staropolski sposób zupełnie wystarczył.
Zaś po wypiciu dwóch lampek celowo wlałem do tego samego, nieopłukanego, kieliszka prostą czerwoną Navarrę, pyszniunia była. Może w przyszłości zasłyniemy z win wzmacnianych miodem? Na koniec słowo o konfekcjonowaniu tego miodu. Kamionka sprawdza się wspaniale na prezenty, nie wpuszcza światła (nie wiem czy to dla miodów istotne),później można ją jeszcze raz wykorzystać i przede wszystkim nie obciąża sumienia, bo nie widać ile ubywa :-) Dla oszczędnych występuje też w wersji szklanej i jest tańszy o 14PLN.

wtorek, 23 grudnia 2008

Wszystkiego dobrego!

Drodzy Przyjaciele, Czytelnicy stale obserwujący, jak i Ci wpadający tu od czasu do czasu!
Życzę Wam i sobie również, wiele radości na Święta Narodzenia Pańskiego.
Dziękuję, że się tu czasem spotykamy i do zobaczenia po Świętach.

piątek, 19 grudnia 2008

Glen Carlou Gravel Quarry Cabernet Sauvignon 2005


WYBITNE-, 149 PLN
Nie ma jak pompa! Z zakończonego Christmas Party pamiętam niewiele, a już na pewno mniej niż by wypadało biorąc pod uwagę cudowność win próbowanych. Właściwie piliśmy hiciora za hiciorem. W takim sytuacjach wina zniuansowane, nieoczywiste są świetne na początku, później przegrywają niestety z bardziej umięśnionymi. Jednym z absolutnych zwycięzców wspólnego winopijstwa został ten Cabernet. Ja oczywiście rozumiem, że tam inaczej działa słońce, ale nie aż tak! Miało się wrażenie, że nie pijemy wina, tylko jakiś koncentrat. Było nie tyle "do ugryzienia", ale wręcz do ugryzienia przez kogoś ze zdrowymi zębami. W aromacie najbardziej dominowała czarna porzeczka, wanilia i asfalt, bajecznie długie. Zaś kolor był czarniejszy niż etykieta. Trzeba będzie kiedyś powtórzyć w nastroju bardziej kontemplacyjnym.

niedziela, 14 grudnia 2008

Inspira Carmenere 2005

MIERNE-, 29PLN
Szczep kiedyś był moim ulubionym z Chile. Teraz raczej z niego wyrosłem, ale zdarza się czasem tu i ówdzie spróbować. Do Inspiry mam największy żal, że wcale nie przypomina Carmenere. Jeśli ktoś chce mieć koronny dowód na przesadzanie ze wszystkim przez Chilijczyków, to powinien spróbować tego wina. Nie wykluczam, że wielu może smakować. Ma niesamowicie silny bukiet porzeczkowy i jest niebywale skoncentowane, znaczy takie wrażenie sprawia. Ogromnie sztuczne. Ciężko dopić nawet pierwszy kieliszek. Doprawdy nie wiem do czego ma inspirować.

sobota, 13 grudnia 2008

Aperol

WYŚMIENITE +, 8 Euro
Oczywiście wino to nie jest, ale przecież można zrobić czasem mały wyłom. Piszę o Aperolu, bo, ni diabła, nie mogę zrozumieć czemu jeszcze nikt go nie importuje ( chyba, że jest dostępny, w takim razie proszę o namiary ). Sukces miałby zapewniony; nie opieram się na statystykach, ale tak "na oko", to przegonił Campari. Ten gorzki likier na bazie pomarańczy i rabarbaru jest znacznie delikatniejszy - 11% alkoholu, smak mniej gorzki, zaś kolor bliżej pomarańczy niż czerwieni. Na upartego można go pić z samym lodem, ale to zwierzę zdecydowanie koktajlowe. Chyba śmiało można powiedzieć, że najpopularniejszym drinkiem północnych Włoch jest Spritz na Aperolu. Wielkich reguł przy przyrządzaniu go nie ma. Najczęściej bierzemy jedną część Aperol, jedną białego wina i jedną wody gazowanej, plus lód i plasterek pomarańczy. Zamiast białego wina można użyć Prosecco, nawet lepiej. Spritz Aperol jest do tego stopnia identyfikowany z Veneto, że niedawno usłyszałem w teleturnieju pytanie o region, w którym króluje Spritz. Pytanie oczywiście tendencyjne, bo o jakikolwiek alkohol by spytano, to odpowiedzią byłoby Veneto:-) , raczej nie wylewają za kołnierz.

MAŁA EDYCJA Z 23.08.2010
Po licznych komentarzach ( za wszystkie dziękuję pięknie ) sprawdziłem i potwierdzam, że w sklepach Bomi można kupić Aperol za 10,99 lub 11,99. Nie wiem czy to jakaś wyprzedaż, ale okazja rzeczywiście niebywała.
KOLEJNA EDYCJA Z 12.06.2011
Dla osób, które nie lubią zagłębiać się w komentarze.
Po skończonej wyprzedaży w Bomi, Aperol jest dostępny w sklepach Centrum Wina po 19 PLN. Cena wciąż bardzo atrakcyjna.

sobota, 6 grudnia 2008

Renaissance Chardonnay 1999


WYŚMIENITE, 39 PLN
"Ono pachnie drewnem, nie, czekaj, mokrym drewnem, nie, sosnami, o wiem, ono pachnie nadmorskim lasem sosnowym!". Tyle Ukochana i to zaledwie po jednym kieliszku. Nie pierwszy raz sprawdza się moja prywatna zasada, że wina naprawdę stare uderzają natychmiast do głowy. Pamiętam kiedy piłem niedawno temu ewidentnie zbyt starą Rioję z 1968. Spróbowałem raptem jeden kieliszek, a wypieki na policzkach trzymały się długie dwie godziny. Ale wracając do meritum. Renaissance powinno zrobić mnie ambasadorem swojej marki na Europę. Już raz pisałem o nich. Nie jestem miłośnikiem kalifornijskich, zbyt ciężkich Chardonnay, więcej, nie jestem miłośnikiem Chardonnay właściwie wcale. Ale tu dałem się złamać i chyba, znając siebie, złamię się jeszcze nie raz. To Chardonnay trzeba pić bardzo szybko. Było idealne pewnie kilka lat temu, teraz jest już w wyraźnej tendencji opadającej. Ale daj Boże wszystkim winom opadać z taką klasą. Kolor oczywiście ciemnozłoty, a nos idealnie opisała Ukochana na wstępie. Dla mnie było w nim coś zupełnie nowego, zauważonego pierwszy raz w winie. Nie wyczuwało się drażniącego alkoholu, za to po wypiciu kieliszka zostawało na dziąsłach genialne wrażenie jakby po wypitej Whisky. Być może ktoś uzna to za wadę, dla mnie było zaletą i przede wszystkim odkryciem. Polecam z czystym sercem jednocześnie ostrzegając. Jest to wino dla odważnych.

środa, 3 grudnia 2008

Gato Negro Sauvignon Blanc 2007

MIERNE+, 19PLN
Nie ma wątpliwości, że mówimy tu o naprawdę białym winie, nie mam nic przeciwko takiej barwie. Wino kiedyś nawet mi smakowało. Dziś znacznie mniej. I teraz pytanie czy coś złego stało się z Gato czy raczej z moim smakiem. Oceniając obiektywnie nie sposób się nim przesadnie delektować, ale z drugiej strony, to przecież niecałe 20 zeta. Na pierwszym, drugim i trzecim planie jest grejpfrut, a dopiero na czwartym cytrynka. Ogólnie dość przyjemne zamiast kompotu, w lecie moja ocena z pewnością byłaby wyższa.




poniedziałek, 1 grudnia 2008

Cono Sur Pinot Noir Reserva 2006

SMACZNE, 49 PLN
Są szczepy, które mają swoich fanów, a są i takie mające wręcz wyznawców. Nie ma cienia wątpliwości, że Pinot Noir należy do tych drugich (szczepów nie wyznawców). Poznałem ludzi do tego stopnia zafiksowanych na punkcie P.N. , że wolą nie wypić nic niż "zdradzić" swój szczep. Dziwne dość i zubażające. Ja w każdym razie ani wyznawcą, ani nawet wielkim fanem nie jestem, ale czasem z przyjemnością i owszem się napiję.
Zacznijmy od tego, że nie mam pojęcia co oznacza etykietowa reserva. Podobnie jak podstawowy P.N. od Cono Sura dojrzewa przez 4 miesiące w beczce i miesiąc w kadzi. Może aby uzyskać "reserwowość" dodali garść wiórów więcej? Efekt w każdym razie zupełnie przyzwoity. Nie ma w nim typowej chilijskiej bezpośredniości, przyjemnie zniuansowane ze śliwką i wisienkę na czele. Dla Ukochanej pachniało rybą, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale na pewno ciekawie. Znacznie elegantsze i mniej dosłowne niż w wersji organic. Ale z drugiej strony organic kosztuje połowę. Ponadto jak wszyscy wciąż daję się nabierać na urok roweru z etykiety, niemal identycznego z moim własnym.