Sporo ostatnio polskich win gości u mnie. Nazwa blogu i
sympatia dla rodzimych winiarzy zobowiązuje.
Na rynek weszły trzy pierwsze wina z oczekiwanego rocznika
2011 z Winnicy Płochockich. Wina nieco się różnią od tego do czego nas
przyzwyczaiła ta czołowa polska winnica. Oprócz tego, że są dobre i świetnie
zrobione ( to żadna nowość ), to mają jeszcze znacznie łatwiejszy w odbiorze,
przyjazny konsumentowi smak. Na tych winach nie tylko można się przekonywać do
naszego winiarstwa, ale wręcz do win w ogóle.
Biała Aura choć opisywana jako półsłodka, to w ustach
odczujemy ją jako wino raczej półwytrawne. Wino delikatne, wyraźnie owocowe z
wyróżniającymi się aromatami jabłek i cytrusów. Pięknie ułożona, ocierająca się
o jakąś elegancję. Nie myślałem, że z odmiany Aurora da się tyle wycisnąć.
Zeszłoroczne podejście tych samych winiarzy do tej odmiany wyglądało o
kilkanaście długości gorzej.
Zdjęcia Aury nie zdążyłem ustrzelić. |
Najciekawszym i najmniej oczywistym winem jest Zweigelt
ukrywający się pod nazwą Geltus. Dużo aromatów owocowych z dominującą
czereśnią. Niezłe jak na Zweigelta ciałko. Na pewno najmniej komercyjne spośród
wszystkich trzech, ale mnie zaintrygowało najbardziej. Koniecznie trzeba je
związać z kulinariami. Ja bym obstawiał kaczkę lub gąskę.
Powtórzę, że wina uważam za świetne, choć może idące nieco
za bardzo z prądem. Brakuje mi w nich pewnego pazura. Kilka dni temu podczas
Święta Wina w Janowcu winiarze poczęstowali mnie ( spod lady ) winami, których
jeszcze nie ma w sprzedaży. Mogę zapewnić, że obok przyjemności z picia, wróci
również pazur.