Paw plus alkohol budzi w nas skojarzenia dość jednoznaczne i nie są to skojarzenia dobre:-) Tym bardziej zaintrygował mnie wizerunek tego królewskiego ptaka na etykiecie Chateau Citran. Okazuje się, że pawie są po prostu stałymi lokatorami posiadłości. Wino Chateau Citran to medokańskie Cru Bourgeois powstałe po połowie z Cabernet Sauvignon i z Merlota. Wyśmienite, zwarte, dobrze skomponowane. Zgrabne proporcje pomiędzy owocowością a tanicznością. Zaskakuje jedynie, że jak 50 % udział Merlota miało dość suchą i cherlawą budowę. Pijąc je na początku dominują nuty czerwonej porzeczki by z czasem ustąpić nieco miejsca jeżynom.
Wino więcej niż przyjemne i z pewnością warto po nie sięgnąć, ale dotyka je typowa choroba Bordosów. Wiemy, że tamtejsze wina są świetne, być może wciąż najlepsze na świecie. Wiedzą o tym, niestety, również bordoscy winiarze dojąc konsumentów, że aż miło. Klienci zresztą są sami sobie winni akceptując horrendalne ceny. Skutkiem tego sięgając po wino z Bordeaux kupujemy wino, które raczej będzie dobre i na pewno będzie zdecydowanie za drogie. Zmian na lepsze raczej nie widać. Hipotetyczny bojkot win z Bordeaux na nic się zda. Zawsze znajdzie się bogaty Chińczyk, Hindus czy Rosjanin gotów zapłacić w myśl zasady "im drożej tym lepiej". Dziś złoszczę się, że solidne, choć bez jakiś fajerwerków, Cru Bourgeois warte według mnie 60 PLN kosztuje niemal stówkę. Obawiam się jednak, że za kilka lat będziemy wspominać te ceny jako relatywnie niskie. Świat wariuje, pora przerzucić się na niedocenione ( na razie ) Beaujolais...