WYŚMIENITE
Widzę, że bez zamierzenia robi się włoski blog...Tym razem Montepulciano z Puglii.Trochę żałuję, że przed spróbowaniem wiedziałem co jest w środku, bo chyba nigdy bym nie zgadł. Widocznie mało piłem Montepulciano albo raczej dlatego, że znam głównie te z Abruzji. Do tej pory zawsze je brałem jak chciałem popić lekkiej owocowości, tymczasem w tym 100% Montepulciano było więcej ciała niż w niejednym Cabernet. Kolor jakby ktoś dodał wyciągu z kałamarnicy, nawet częstujący nim Christian powiedział, że spróbujemy teraz wina czarnego. Nie kocham zbyt alkoholowych win, ale tu się nie wyczuwało absolutnie nic z tych 14%. Zgodnie z opisem spędziło w nowej beczce ponad rok, ale wcale to nie przeszkadza. Pięknie zrównoważone w ustach z dominującą nutą wiśni w czekoladzie, bardzo słoneczne. Zdecydowanie do zapamiętania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz