Dolcetto to przyzwoita odmiana winogron o sympatycznej, nawiązującej do cukiereczka, nazwie. Oczywiście robi się z niego wina jak najbardziej wytrawne. Są zdecydowanie łatwiejsze w piciu niż piemoncki gigant - Nebbiolo. Ponadto nie musimy na nie czekać 10 czy więcej lat, pije się je raczej za młodu. Z dużą nadzieją kupiłem więc butelkę trzyletniego Dolcetto od świetnego producenta. Piłem wcześniej ich dwa Barolo i były genialne. Dały się zapamiętać wśród kilkudziesięciu innych pitych tego samego dnia. Dolcetto zdaje się bazować na chwale swych silniejszych braci, trochę oszukuje, niemal jak kukiełka siedząca obok butelki. Piło się je bardzo dobrze, przyjemnie wypełniało usta, raczyło aromatami jeżyny. Tyle, że za taką kaskę oczekujemy ciut więcej, fajerwerków lub chociaż ich zapowiedzi. Tymczasem było to po prostu przyzwoite wino i niestety niewiele więcej. Spory plusik za to, że przy 14,5% nie wyczuwało się nic a nic alkoholu. Najzabawniejsze, że zostało wyróżnione w konkursie na "wino codzienne". Życzę sobie i Wam, aby wina za 75 PLN stały się naszymi winami codziennymi:-)
1 komentarz:
Bede musiala gdzies na polkach poszukac i moze nie bedzie tak drogie! Ale i ja sobie zycze win w takiej cenie na codzien :)
Prześlij komentarz