WYBITNE, kilkanaście Euro
Uczyniłem to wino swoim białym winem ubiegłego roku więc wypada cokolwiek o nim wspomnieć.
Zdarza nam się mówić o jakimś winie, że jest wyjątkowe. Najczęściej traktujemy to jako synonim czegoś ponadprzeciętnego. Czy zawsze jednak używamy tego określenia właściwie? Wyjątkowe nie powinno przecież oznaczać wina po prostu dobrego czy nawet wybitnego, w końcu świat jest pełen win wybitnych. W przypadku wina dziś opisywanego możemy śmiało mówić o wyjątkowości zarówno w sferze doznań jak i niepospolitej metody produkcji. "Na papierze" Albarara prezentuje się słabowicie:
region - Emilia Romania - mówiąc najoględniej nie jest to pierwszoplanowy region winiarski Włoch,
szczep - Albana - kto o nim słyszał poza tubylcami i fachowcami?
winiarz - Paride Benedetti - dopiero zaczyna pracować na swoje nazwisko.
Wino wyróznia sposób w jaki powstało. Skórki białych winogron są poddane maceracji nie przez kilka czy nawet kilkanaście dni, ale przez długie 8 miesięcy! Podobny trick stosuje słynny Josko Gravner, niestety ceny jego win są na niedostępnym dla mnie pułapie więc ciężko mi powiedzieć czy Benedetti robi to lepiej czy gorzej. Rezultatem długiej maceracji jest wino chodzące w jakiejś odmiennej zupełnie kategorii wagowej. Trudno porównywać je z innymi białasami. Zapach jest niewyobrażalnie intensywny, jakbyśmy wąchali perfumę, a nie wino. Pachnie zupełnie jak herbatka rumiankowa i ten aromat nieco przesłaniał wszystkie inne. Po wwąchaniu się czułem suszoną morelę, pigwę, dojrzałe ananasy. W ustach mocne, pełne i gęste, ale nie daje poczucia znudzenia po jednym kieliszku. Właściciel winnicy określa jego potencjał starzenia na długaśne 10 lat. Po tym gdy wypiłem wino sam, miałem jeszcze okazję skosztować go na sporej imprezie.
Towarzystwo było mocno mieszane, większość piła wina okazjonalnie. Polano nam kilkanaście różnych flaszek i ku mojej radości najlepiej została przyjęta Albarara Cru Artigianale. Oczywiście do wina najmocniej przyssałem się ja, co widać choćby po nędznej jakości zdjęcia zrobionego winiarzowi. W tym miejscu warto wspomnieć, ze Paride robi wrażenie osoby niezwykle skromnej, nieśmiałej. Jak to się mówi w takich sytuacjach zamiast niego przemawiają jego wina:-)
Wina z Tenuta Santa Lucia są niestety w Polsce niedostępne i wątpię by kiedykolwiek się to zmieniło. Nie wierzę by jakikolwiek importer odważył się sprowadzić wino od nieznanego winiarza, z dziwnego regionu i szczepu, w dodatku z obciachową etykietką. Może się to zmieni gdy Albarara Cru Artigianale zostanie obsypana medalami, a do winnicy dotrą dziennikarze piszący przewodniki winiarskie. Tyle, że znając życie za to wino zapłacimy wtedy kilka razy drożej. Do tego czasu trzeba się posiłkować własnym, bagażnikowym importem. Winnica jest połozona bliziutko chętnie odwiedzanego przez Rodaków San Marino, wystarczy zatem zboczyć nieco z trasy by zweryfikować mój entuzjazm. Więcej danych znajdziecie na ich stronie, której długość ładowania jest niestety wprost proporcjonalna do czasu maceracji skórek. Zresztą "mojego" wina jeszcze na stronie się nie znajdzie. Powodzenia w zakupach życzę.
7 komentarzy:
Poproszę zatem znajomego, który do Włoch często jeździ, żeby znalazł miejsce na flaszkę lub dwie. Może uda mu się je upchnąć gdzieś między swoimi.
Czy z tym winiarzem trzeba się wcześniej umawiać, czy można do tej winnicy wpaść ot tak, z drogi?
@Mariusz
Zazdroszczę Ci:-)
@Maxredaktor
Chyba lepiej dla pewności wcześniej zadzwonić. Kontakt jest u nich na stronie.
@Maxredaktor To Ciebie miałem na myśli!
Brachu, ja o niczym tak nie marzę, jak o ponownej wyprawie do Włoch. Ale coś czuję w kościach, że się prędzej wybierzemy do Wuja Sama. A tam może uda mi się znaleźć oopsa, choć znacznie większą ochotę miałbym na tę Albararę
To dobrze, że w czasach kiedy za największą zaletę win białych uważa się świeżość i owocowość, jest kilku odważnych, którzy produkują je w ten sposób. Niestety te wina ze względu na proces produkcji nigdy nie będą tanie. Tym bardziej Albarara robi wrażenie!
@Piotr
Witam serdecznie!
Prześlij komentarz