środa, 23 listopada 2011

Teperberg Silver Sangiovese 2009

FATALNE
Duża ciekawostka. Zmielone drewno, a może wręcz drzewo, rozpuszczone w winie. W życiu czegoś takiego nie piłem. Pozostaje tylko pytanie czy zrobił je jakiś niedouczony winiarz czy raczej szalony bednarz chcący zobaczyć jak drewno wpływa do butelki. Jestem pewien, że gdyby zalać winem drewniane stateczki umieszczane przez hobbystów w butelkach, to i tak równie silnych aromatów dębiny nie dałoby się osiągnąć. Nie pachnaiło absolutnie niczym innym, choć producent bredzi o aromatach kwiatowych, owocach leśnych i korzennych akcentach. Swoją drogą ten produkt może odnieść sukces rynkowy, wystarczy nieco zmienić jego pierwotne przeznaczenie n.p. na:

  • preparat służący do konserwacji podłóg wykonanych z drewna egzotycznego
  • substytut wiórów dębowych używanych przez niektórych winiarzy; trzy krople nadadzą winu krągłość na poziomie Crianzy
  • odświeżacz zapachowy do toalet o zapachu leśnym


Twarzą reklamową produktu mógłby zostać Pinokio albo Grzegorz Rasiak.

Kilka tygodni temu, przy okazji Winnych Wtorków, koledzy pili o wiele lepsze Sangiovese spoza Toskanii:
Viniculture
Winniczek
Środkowa półka
Sstarwines

4 komentarze:

Marcin pisze...

to koszer jakiś?

Białe nad czerwonym pisze...

No właśnie koszer, a koszery zwykle trzymają nie tylko cenę, ale i poziom.

Anonimowy pisze...

Zapewne kwestia chipsów dębowych... Niestety, izraelskim winiarzom zdarzają się takie mocno nowoświatowe ekscesy, i to dosyć często. Sądząc po opisie, naprawdę serdecznie współczuję.

Pozdrawiam,
Kuba Janicki

Białe nad czerwonym pisze...

@Kontretykieta Z tym winem jest jak z moim organizmem - za mało krwi w alkoholu. Izraelczycy ( czemu pisząc Żydzi czuję się nieswojo?) tym razem mocno przegięli.