Prościutkie zadanie wyznaczył
Gabriel na aktualny Winny Wtorek. Mieliśmy opisać bąbelki. Wieloma sprawami można wytłumaczyć swoje blogowe lenistwo, ale na pewno nie tym, że nie piliśmy w ostatnich dniach czegoś musującego. W końcu choćbyśmy nie wiem jak omijali Sylwestra, to coś strzelającego otworzyć trzeba było. Zatem z podmiotem notki nie miałem problemu, gorzej wyglądało z samym obserwatorem, czyli mną. Niewykluczone, że jakiś wpływ na moją marną percepcję miał fakt wypicia z Przyjaciółmi czterech butelek wina jeszcze przed kluczową godziną. Na czas Północy zachowałem pięcioletnie musujące Vouvray z Doliny Loary, którą ostatnio odkrywam na nowo. Vouvray wypiłem w sytuacji najbardziej ludycznej z możliwych - z Sąsiadami na ulicy podczas puszczania fajerwerków. Efekt jest taki, że choć próbowałem wczuć się w aromaty wina ze zdjęcia, to dzięki sztucznym ogniom pachniało mi ono wyłącznie siarką. Może kiedyś znajdę chęci, by bardziej świadomie go spróbować. Zakładam jednak, że było świetne :-) , a z pewnością w ogóle nie kacogenne. Po raz kolejny okazało się, że wybór wina na Sylwestra jest sprawą wtórną, podstawa to dobre towarzystwo.
A oto notki kolegów bardziej świadomie pijących bąbelki:
DO TRZECH DYCH
WINNE PRZYGODY
CZERWONE CZY BIAŁE
UNCLE MATT
SSTARWINES
WINNICZEK
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!
1 komentarz:
To znaczy, ze dobrze sie bawiles, a przeciez chyba o to glownie chodzi :)
Pozdrawiam w Nowym Roku :)
Prześlij komentarz