poniedziałek, 11 lutego 2013

Brunello z Żabki


Pewnie już wszyscy wiedzą, że sieć sklepów ŻABKA rzuciła rękawicę Lidlowi i Biedronce i też postanowiła powalczyć o klientów rozszerzając półkę z winami. O planach Żabki mogliście przeczytać na WINICJATYWIE, dobrze też została wypunktowana w poście DOTRZECHDYCH. Nie wiem czy wypada się wypowiadać o planach Żabki już teraz, czy nie lepiej poczekać kilku miesięcy. Na razie wygląda to na potężny falstart. Media zostały poinformowane, imprezka zrobiona, gazetka również, a zabrakło podstaw. Żabka chce sprzedawać swoje nowe wina z regałów samoobsługowych. Pomysł bardzo dobry. Na razie wina są schowane gdzieś za plecami pań ekspedientek; Brunello wciśnięte między Kadarkę i Fresco nie umie wzbudzić mojego pożądania. Regały w dużej mierze rozwiązują ten problem więc warto żeby się pojawiły, a nie żeby tylko o nich mówić. Druga, a może nawet pierwsza, sprawa to sprzedawcy. Odwiedziłem blisko dziesięć Żabek i wszędzie na pytanie o nowe Chablis czy Brunello reagują strachem bądź agresją ( serio! ). Przed szkoleniowcami naprawdę długa droga. 
Pozostaje jeszcze pytanie kluczowe. Po co Żabce takie drogie wina na półce? Tego zupełnie nie kumam ( taki czerstwy żarcik ). Czy ze względów wizerunkowych czy naprawdę chcą na nich zarabiać? Jeśli wizerunkowo, to kompletnie bez sensu. Sieć nie ma opinii taniej, dyskontowej. To są po prostu sklepy osiedlowe, których główną zaletą jest to, że są blisko domu. Raczej robi się tam zakupy na szybko. Jak skończy się piwo, albo dowiadujemy się, że za kwadrans ktoś do nas wpadnie. W takich sytuacjach na pewno nie sięgniemy ani po szampana, ani po Brunello. 
Jeśli więc celem Żabki jest po prostu zarobek, to sugerowałbym skupienie się na segmencie 15 - 30 złotych; w tym przedziale można znaleźć całe mnóstwo smacznych win do obiadu. Dlatego w ciemno ( bez próbowania ) mogę zaryzykować, że wprowadzone do oferty Chianti za 20 złotych może okazać się hitem.
Pół słowa o Brunello di Montalcino Uggiano 2007. Większości osób o nim piszących smakowało, ja jestem w mniejszości. Najfajniejszą ma barwę - wypłowiałą, zgaszoną, lubię takie. Na plusy też trzeba zaliczyć taniczność i wyraźnie zauważalne wiśniowe aromaty. Wino sprawiło jednak wrażenie smutnego, jakiegoś przykurzonego. Po Brunello ( nawet za 70 złotych ) oczekuję większych fajerwerków. Czytając jednak opinie innych nie wykluczam, że to po prostu ja miałem gorszy dzień. Na razie jednak nie potrafię go polecić.                                     Żabkę będę obserwował. Zobaczę co z zapowiedzi wcieli w życie. Możliwe, że to tylko złe dobrego początki. A możliwe, że po hucznym starcie, pokażą się słabe wyniki i Żabka ze swej winiarskiej ofensywy zacznie się wycofywać rakiem. Oby nie.
Butelkę Brunello di Montalcino otrzymałem do spróbowania od sieci ŻABKA, za co uprzejmie dziękuję.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jak narazie dystrybucja na miernotę. U mnie w najbliższej Żabce:
-Dzień dobry, czy mogę prosić nowy katalog win?
-Mmmm.. Mogę dać panu katalog z whisky :)
Oczywiście win na półce nie było

Białe nad czerwonym pisze...

To nawet dziwne, bo w gazetce są te wina. Ale mnie też zaskoczyło, że nie wszystkie wina prezentowane odnalazłem na półkach. Słowem falstart.