Etykieta zamiast świateł odblaskowych |
Czy to nie jest paradoks, że miejsca kojarzące się z upałami słyną z win czerwonych, a te bardziej północne, gdzie trzeba się czasem rozgrzać, z białych?
Nie znaczy to jednak, że Południowcy muszą importować niemieckie rieslingi, żeby czymś ugasić pragnienie w lecie.
Bardzo udanym pomysłem na lato jest różowe, apulijskie negroamaro ze zdjęcia. W sumie to, że jest różowe można odgadnąć po cudnie żarówiastej etykiecie. Wino dość łatwe, ale na pewno nie głupie. Obok spodziewanych aromatów truskawkowych i malinowych wyczuwało się wyraźną pieprzność. Wyjątkowo sympatycznie drapało po gardle. Bardzo daleko mu do klasycznej różowej landrynki, która może i ma swoje plusy, ale nudzi się szybciutko. Jeśli wrócą upały i będę potrzebował alternatywy dla czerwonych, to raz jeszcze sięgnę po to negroamaro.
Winem zostałem poczęstowany w lubianej przeze mnie Winotopii.
5 komentarzy:
Zainteresowałeś tym, o czym piszesz . Może zaciekawisz się rónież i moim blogiem.
Ostatnio czytałam coś zupełnie innego.
A możesz podlinkować? Dzięki z góry.
Fajny blog :)
This is fantastic!
Prześlij komentarz