wtorek, 19 kwietnia 2011

Mullygruber Semillon/Chardonnay 2009 ; Winne Wtorki

SMACZNE, 29 PLN
Drugi winny wtorek, druga Australia, ale na szczęście nie była to druga wtopa. Wspominałem, że dzięki winnym wtorkom będę miał okazję spróbować win, po które normalnie bym nie sięgnął. Tak się właśnie stało tym razem. Widząc zbitkę Australia i Chardonnay zwykle uciekam wzrokiem w inną stronę. Nie lubię tego ciężaru, tej domniemanej beczki, tej nudy. Choć nie piliśmy czystego Chardonnay, ale mieszankę z Semillon, to jednak wcale mnie to nie przekonywało. Wino tymczasem okazało się zaskakująco świeże, takie półlekkie, bardzo, ale to bardzo pijalne. Dominował grejpfrut z cytryną. Z pieczonym łososiem dało sobie radę bardzo  pierwsza klasa. Do tego wszystkiego było w niewiarygodnie uczciwej cenie. Nie będę o tym winie pisał poezji, ale szczerze polecam i kropka..
Mullygrubera wybrał Maciek i trafił całkiem, całkiem.
U pozostałych winnowtorkowców przeczytacie bardzo zróżnicowane recenzje, w tym sporo dość negatywnych. Niewykluczone, ze mój entuzjazm bierze się z omyłki, pozostali pili rocznik 2010.
Pozostałe wrażenia:
Do Trzech Dych
Sstarwines
Uncle Matt in travel
Czerwone czy białe
Viniculture
Winna Pasja
Kontretykieta
Winne przygody
Książka i wino
O winie
Jak widać zebrała się cała wuchta wiary ( to taki ukłon dla Poznaniaka Kuby - pomysłodawcy projektu )

6 komentarzy:

Unknown pisze...

Mój też był w 2009 i recenzja też jedna z najbardziej pozytywnych w całym cyklu. Możliwe, że aż tak się różniły od 2010?

Białe nad czerwonym pisze...

Widać możliwe, znaczy mieliśmy farta:-)

Mariusz Boguszewski pisze...

Może w moim przypadku zabrakło właśnie tego pieczonego łososia... Tak jak napisałem u siebie, a miałem rocznik 2010, kwasowość wina była ponad moje siły. Może 2009 był rzeczywiście lepszy, jak gdzieś zobaczę to być może ulegnę pokusie :)

Unknown pisze...

Ulegnij :) Na moje podniebienie, kwasowość 2009 jest dużo niższa niz większości alzackich Rieslingów, które piłem. Ale być może mam dużo wyższa tolerancję na kwach :)

Białe nad czerwonym pisze...

@Mariusz
Znajdziesz w Ballantines przy Marynarskiej i naprawdę warto
@Mateusz
Coś chyba nie miałeś farta do Alzacji. To przecież często niemal płynne słodycze.

Anonimowy pisze...

No to Kolego mnie żeś tera wkurzył.
Chardonnay z Australii jest ulubionym winem Marka Niedźwieckiego. Ja też piłem świetne Ch. z Australii. Fakt, ostatnio wina te bardzo podrożały, w Polsce ich co raz mniej, ale żeby mieć wstręt na samą myśl?
Ta sama śpiewka o Syrah, którą się słyszy. Jak można mówić o winie z cysterny rozlanej w Holandii za 29 zł że to Australia?
Smakowało??? To jakie musi być z butli? Panowie!!