sobota, 5 listopada 2011

Amarone z Lidla kontra Amarone z Makro


Za sprawą artykułu na stronach Gazety dowiedziałem się, że dyskonty dopieszczają blogujących o winach Polaków. Artykuł był najdelikatniej ujmując taki sobie, ale niemało prawdy zawierał. Rzeczywiście ostatnio Lidl zauważył, że strategia marketingowa zapoczątkowana przez Makro ma sens i też wysłał kilku osobom swoje nowości. My pewnie i tak byśmy część z tych win kupili, ale fajno, że ktoś to zrobił za nas otwierając dość hojnie swój portfel. Dzięki temu mogłem zabawić się z Przyjacielem w porównanie dwóch butelek Amarone – Lidlowskiego i z Makro. Zacznę od plusów. Żadne z nich nie przypominało krążących po rynku karykatur tego pysznego wina. Nie miały żadnych 17% alkoholu czy aromatów łatwych w piciu, kojarzących się bardziej z Primitivo, ale nietypowych dla tego wina. Wina postawiliśmy obok siebie, etykiety bardzo podobne to i potraktowaliśmy je identycznie. Przyznam, że nie spodziewałem się tak diametralnej różnicy. Amarone z Lidla smakowało jak stosunkowo niedrogie, ale jednak uczciwie zrobione wino. Pełne aromatów śliwkowych, czarnej porzeczki oraz czereśni. Dobre, choć jednak bez zachwytów. Nie było w nim żadnego drugiego dna tak oczekiwanego gdy otwiera się butelkę wina do medytacji. Wino kosztuje 78 złotych, za te pieniądze można przebierać w najlepszych Valpolicellach Ripasso, wiele z nich okaże się o niebo ciekawszych. Jeśli ktoś jednak koniecznie chce mieć odhaczone wypicie Amarone, to po spróbowaniu wina z Lidla nie powinien czuć się oszukany. Inna sprawa, że nie po to pije się wina z najwybitniejszych apelacji, aby je tylko zaliczyć.
Ewentualne niedociągnięcia Lidlowego Amarone Tenuta Pule przykryło z nawiązką Amarone Altane z Makro. To wino to głęboka pomyłka. Owszem aromaty dojrzałych czy suszonych owoców pojawiają się, ale dopiero po przedarciu się przez opary alkoholu. To wino zwyczajnie wódką pachniało. Jakby ktoś dolał spirytusu do świątecznego kompotu. Duże rozczarowanie. Nie potrafię go polecić za żadne pieniądze, niestety. No chyba, że ktoś chce dolać je do świątecznego bigosu.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

czasami lubię wypić wino jakieś interesujący blog
miłego dnia

http://agatucha123-agatuszka.blogspot.com/

froasia pisze...

W imieniu laików powiem tak: strasznie mnie martwi, że nawet Amarone nie jest już gwarancją jakości. Nie jest łatwo znaleźć dobre wino. :(

Anonimowy pisze...

Ja mam jedno pytanie , degustowaliście "wprost z butelki" czy poleżało spokojnie jakiś czas ( jaki jeśli tak ) w karafce ?
Dominik W.

Białe nad czerwonym pisze...

@Anonimowy
Oczywiście oba wina były poprawnie i długo zdekantowane. Nie pamiętam już jak długo, ale to musiało być coś około 1,5-2 godzin.

Anonimowy pisze...

o.k. ... spróbuje 3h ;) i na drugi dzień w takim razie, nie moge uwierzyc, że jest aż tak kiepskie, że nadmierny alkohol nie ustąpił ...
Dominik W.