środa, 5 listopada 2008

Renaissance Merlot 1997

WYŚMIENITE+, 39PLN
Zupełnie przypadkowy opis wina ze stanu, w którym wczoraj wygrał Obama.
Wino zdecydowanie dla odważnych. Może zachwycić, tak jak stało się ze mną, a można go nie dopić, jak zrobiła Ukochana ( było więcej dla mnie więc...). Ten Merlot z pewnością już wystarczająco dojrzał i teraz schodzi ze szczytu, myślę, że to ostatnie chwile na wypicie go. Przygodą było juz otworzenie butelki, korek wyglądał jak porządnie zadżemiony. Osadu też całe mnóstwo, ale od czego jest dekantacja. Wyraźnie utlenione, co przecież jeszcze wadą nie jest, wystarczy je przyzwoicie napowietrzyc. Kolor przeszedł juz w cegiełkę. Oprócz książkowej śliwki i wiśni najbardziej narzucał się zapach kompotu z truskawek ( Ukochana powiedziała, że smakuje jak domowe ). Generalnie ogarnęła mnie nostalgia. W 1997 już piłem wina. Dziś wydaje się niemozliwością zrobić Merlota w Kalifornii z jedynymi 12,5% alkoholu. Subtelne, zniuansowane jakby je robili w Europie. Duże brawo, a za cenę owacja na stojąco. Na stronach producenta młodsze wina sprzedają po 30 $. Już nawet nie próbuję zrozumieć cen win w Polsce.

Brak komentarzy: