Myślę, że na tle napoju winopodobnego można rozważyć naprawdę istotny problem. Krew mnie zalewa gdy słyszę o winach za 5o PLN, że świetnie się sprawdzają jako wina na codzień. Znaczy się trzeba by wydawać 1500/miesięcznie? Dopóki nie staniemy się krajem winiarskim i dopóki importerzy nie pójdą po rozum do głowy i nie zechcą poszerzyć rynku obniżając ceny, jesteśmy skazani na słone przepłacanie. Pewnie stąd tak wielki opór przed sprowadzaniem win w kartonach. O ile sikacza zapakowanego w butelkę można próbować promować jako ulubione wino Sarkozy'ego czy Berlusconiego, o tyle w takie bajki w przypadku wina kartonikowego nikt zdrowy by nie uwierzył. Szybko wyszłaby pazerność co poniektórych. Oczywiście mam świadomość, że dla wszystkich win koszta transportu i akcyzy są podobne więc relatywnie najbardziej się to przekłada na cenę win tanich. Ale na Boga nie aż tak! Wiem, że masowe ściągnięcie do Polski morza naprawdę tanich win nie przyczyni się skokowo do podniesienia edukacji winiarskiej Rodaków. Dałoby jednak szansę na zdjęcie z wina metki towaru luksusowego, który zwykły człowiek może pić tylko od wielkiego święta. A z grubsza o to nam chodzi by coraz więcej osób sięgało po wino choćby zaczynając od cienkuszów.
Samo Tavernello jest winem nie pozostawiającym nadmiernych doznań. Chociaż w tym przypadku już brak syndromu dnia następnego jest sukcesem. Pije się je bez przykrości, a sposób konfekcji czyni je idealnym winem piknikowym. Od wciąż "rządzącej" u nas Sophii dzieli je przepaść, oczywiście na niekorzyść bułgarskiej Zośki.
Jako dodatek reklama innego kartonikowego wina.
P.S. Post dedykowany Robertowi, koneserowi Tavernello :-)
7 komentarzy:
Mi tevernello smakuje :) znam rodzine których stać na wina za 500 euro za butelke ale wolą trawenello :) ale taki kartonik starcza 2 osobą na tydzień a nie tak jak u mnie w pracy wypiją po 3 kartoiki doprawią piwem i bania xD
w pracy pić nie można przecież.
Ja nazwałbym tę notkę "mizerne 1,10 euro" oczywiście w odniesieniu do ceny a nie jakości trunku :) Jak dla mnie - a Tavernello znam od wielu lat (zawsze przywożone z wypadów na narty) i zawsze smakuje, może nie wyśmienicie ale... to naprawdę smaczne, delikatne winko, zwłaszcza w porównaniu do większości francuskich sikaczy w cenie dziesięciokrtnie wyższej. Winko lekkie, w sam raz do obiadu albo posiadówki przy fondue tudzież innych wieczornych zakąskach. A ponieważ apetyt jak to się mówi rośnie w miarę jedzenia, to po drugim, trzecim kieliszku smakuje naprawdę wybornie :) - a co do ceny i pazerności naszych sklepów - popieram w 100%
PILEM TO ZAWSZE LATEM NA WYJAZDACH. WSPANIALE WINO ZA TAKA CENE NA UPALY. SZKODA ZE NIE MA W POLSCE. CENA - BAJKA.
Wino Tavernello jest od niedawna dostępne w firmie Noma w Gdyni, w boxach o poj. 5l. jak z reszta wiele innych dobrych win na co dzień i na specjalne okazje, z prawie wszystkich regionów włoch, bo firma specjalizuje sie w winie włoskim. Można je kupić osobiście w Enotece na ul. Janka Wiśniewskiego 20 albo on line: http://www.winawloskie.pl/sklep_wina.html
pozdrawiam\Mago
no ale na zachodzie ludzie też mają tzw."odświętne" wina, którymi raczą się przy specjalnych okazjach i płacą za nie 10 x 1, 10 euro :) u nas podobnie - wszystko zależy od okazji - jeśli towarzystwo zbiera się zacne i okazja jest ważna wybieramy droższą butelkę i nie powiem, że nie ma różnicy pomiędzy Tavernello a np. zacnym ripasso, dobrze ułożonym brunello czy Barolo - w większości ich ceny są miedzy 9 a 20 euro. a na co dzień normalne wino... od 1 do 4 euro.
pozdrawiam. AJ.
tavernello w kartoniku to się raczej do gotowania używa ;)
Prześlij komentarz