SMACZNE+, 30 PLN
Gaskonia nie jest pierwszym regionem Francji, który przychodzi mi na myśl w kontekście winnym. Nie jest również drugim, ani trzecim, ani pewnie nawet dziesiątym. Słyną z armaniaków, a być może szkoda, że win z tamtych stron spotykamy niewiele w naszych sklepach. Producent wina ze zdjęcia pisze o nim, że jest to "typowe wino gaskońskie". Jeśli tak wyglądają typowe gaskończyki, to ja chcę ich dużo, dużo więcej. Miselle Colombard/Gros Manseng to przede wszystkim bomba owocowa. Pełne aromatów grejpfrutowych, cytrynowych, a zaraz po otwarciu bucha brzoskwinią. Bardzo świeże, bardzo rześkie, z przyjemnie niskim alkoholem - ma zaledwie 11,5%. Kwasowość świetnie się zgrywa z cielistością, po prostu elegancko ułożone. Teraz, kiedy w końcu nadeszła normalna temperatura, będzie u mnie rządzić.
Ani miejsce pochodzenia, ani dość egzotyczne szczepy winogron, nie sprawiają, że musimy przepłacać za markę. Wolę takie uczciwe wina, z teoretycznie drugoligowych miejsc, od dyskontowych udawaczy wielkich apelacji. Okazuje się, że jak się dobrze poszuka, to można wyhaczyć niezła perełkę również na obrzeżach winiarskiego świata. Tylko trzeba chcieć poszukać. A to, że wino się łapie do kategorii do trzech dych, to już rewelacja.
Wino otrzymałem do spróbowania od importera - Winiarni Winotopia, za co uprzejmie dziękuję.
1 komentarz:
Świetny blog!Można zapoznać się z dużą ilością fajnych trunków ;) dobre wina to podstawa! Bardzo jestem ciekaw tego smaku, zwłaszcza, że lubię wina lekko kwaskowe :)
Prześlij komentarz