wtorek, 6 października 2009

Johannisberg "S" Kabinett feinherb 2008

WYŚMIENITE, 8,80 Euro

Choć termin feinherb jest teoretycznie zamienny z fruchtig, to w rzeczywistości wina feinherb są nieco mniej słodkie niż fruchtig. Kolejna zawiłość niemieckich etykiet, które bardzo ułatwiają wybór konsumentowi, ale pod warunkiem posiadania umiejętności odpowiedniego ich odcyfrowania. Dla nas najistotniejsze jest, że są to wina tak delikatnie półwytrawne, że niemal ocierające się o słodycz. Ale zostawmy terminologię, skupmy się na winie. Dla mnie to prawdziwa bomba owocowa. Aromaty uderzają natychmiast w nozdrza i są pięknie ułożone nie zostawiając wrażenia dysharmonii. Najsilniejsze były nuty melona, oprócz tego sporo gruszki, zielonych jabłek, limonki. Wiele radości daje fakt, że tych aromatów wcale nie trzeba szukać wwąchując się w kieliszek, przychodzą do nas same. Spora zawartość cukru resztkowego sprawia, że pije się je świetnie po obiedzie. Jednak jeśli ktoś nie chce kupować kilku win na jedno spotkanie i zmieniać ich w zależności od okoliczności, to spokojnie może zdecydować się na tego Rieslinga. Jest fantastycznie uniwersalny, ale najchętniej będzie się łączył z warzywami. Szkoda, że czas szparagów już się skończył... Na przyszły rok będzie jak znalazł, zwłaszcza, że leżakowanie może mu wyjść tylko na dobre.

A więcej ciepłych słów o winnicy już wkrótce, bądźcie czujni.

4 komentarze:

froasia pisze...

Niemieckie wina to kraina zupełnie mi nieznana. Zdecydowanie do nadrobienia.

Białe nad czerwonym pisze...

Uwierz mi, że warto. Riesling nigdzie nie wychodzi tak dobrze. Znalazłabyś też tak poszukiwaną mineralność.

slavkosnip pisze...

Kiedyś kupiłem niemieckie wino. Trąciło lekko siarczanami, ale po zamrożeniu było nawet smaczne! W kwestii smakowania i oceniania win jestem analfabetą, dlatego tu zagladam by nabrać nieco ogłady w tej dziedzinie!;(

Białe nad czerwonym pisze...

@slavkosnip
Niestety tanie niemieckie wina wciąż skutecznie psują reputację całemu krajowi. We wszystkich kompocikach typu Liebfraumilch trąci glikolem. Ale jeśli się nie zrazisz, to w Polsce jest już większość ( nie wszyscy ) wybitnych i nienajdroższych winiarzy.