Jak kwiat to róża, jak samochód to Mercedes, jak wino to Bordeaux. Człowiek szuka po całym świecie i niepotrzebnie wyważa otwarte drzwi podczas gdy spełnienie jest tak blisko i tak oczywiste. Jest chyba tylko jeden powód czemu tak niewiel pijam tamtejszych win. To ceny oczywiście. Tanie bordówki są dużo słabsze od innych win w tej samej kategorii cenowej. Zaś drogie są genialne, ale kosztują naprawdę sporo. Tym chętniej sięgnąłem po Chateau Hauteville z Saint Estephe, jest w rozsądnej cenie ( tym rozsądniejszej, że to nie ja płaciłem).
Wino z fantastyczną strukturą. Silne, pełne, zdecydowane, ale nie za bardzo, pięknie zbudowane. Nieco ziemiste plus aromaty dżemu porzeczkowego. Byłoby ciut toporne gdyby nie sympatyczne przełamanie zgrabną kwasowością. Dzięki temu nie można się nim łatwo znudzić.
Ciekaw jestem jak będzie smakować za kilka lat, picie tak młodego Saint Estephe ma jednak jakąś dozę barbarzyństwa.
2 komentarze:
A ja niestety z Bordeaux mam kiepskie doświadczenia - nawet the bardzo drogie nie zawsze warte są drugiego kieliszka. Cóż za to nigdy nie wiesz co dostaniesz, taki element suspensu:)
Też jakos nie miałem do tej pory szczęścia do tych win!;(
Prześlij komentarz