Czym można uczcić dzisiejsze drugie miejsce Kubicy podczas Grand Prix Australii jak nie blognotką o winie australijskim właśnie. Miałem frajdę napić się ostatnio Nepenthe Ithaca Chardonnay z 2004 roku. Magazyn Wino i Decanter wspólnie zachwycają się tym winem, zachwyciłem się i ja. Na kolana rzucił mnie pierwszy kieliszek. Doskonała owocowość i zaskakująca jak na ten szczep świeżość. Stworzone wręcz dla osób chcących przekonać się do Chardonnay ( w tym i dla mnie ). Ithaca była beczkowana przez blisko rok, ale zrobiono to nad wyraz zgrabnie, nie uderza żadną wanilią po zmysłach. W skali szkolnej dałbym mu szóstkę. Ale tylko pod warunkiem spróbowania jednego kieliszka, potem było tylko słabiej, zupełnie jakbym pił inne wina. Zaczęły wychodzić złe duchy większości Chardonnay. Wokół zaczął się rozchodzić aromat przypieczonej grzanki umoczonej na dodatek w tłustym popcornie. To za co inni kochają tę odmianę, ja uważam za jej mankament. Nie żeby przestało mi nagle smakować, było nadal świetne, ale... Powtarzałem sobie w myślach, że jak na Chardonnay jest genialne. No właśnie, jak na Chardonnay... Spodoba się z pewnością miłośnikom tego solidnego szczepu. Może i ja kiedyś do nich dołączę. Na razie żaluję, że łakomstwo nie pozwoliło mi pozostać na wypiciu pierwszego kieliszka i daję winu jedynie solidną czwórkę.
2 komentarze:
Hmm, to nie będzie merytoryczny komentarz, ale nie mogę się powstrzymać:
Cuando emprendas tu viaje a Itaca, pide que el camino sea largo, lleno de aventuras, lleno de experiencias (Gdy wyruszasz w poszukiwaniu Itaki, proś by podróż była długa, pełna przygód, pełna doświadczeń)
/Kavafis
Dalej w tym wierszu jest o duchach, cyklopach i innych strasznych stworach - podobnie jak w Itace, którą opisałeś. Ot, taka moja poniedziałkowa refleksja.
Pozdrowienia.
Naprawdę? Ja tak bardzo nie lubię Chardonnay, że trudno mi w tę dobrą ocenę uwierzyć ;) Może faktycznie trzeba będzie kiedyś spróbować ...
Prześlij komentarz