poniedziałek, 7 września 2009

Carlo Rossi Red

FATALNE, 23 PLN
Żeby wygrać z wrogiem trzeba go najpierw dobrze poznać.
Mając to na uwadze przystąpiłem do systematycznych badań nad ukochanym przez Rodaków winem. Aby wszystko było "po Bożemu" kupiłem butelkę czerwonego Carlo na stacji benzynowej. Mądre książki mówią, że na stacjach absolutnie win kupować się nie powinno, bo nieprzjemne aromaty mogą przedostać się przez korek do wina. Bez przesady, te wina rotują tak dobrze, że nie ma szans aby się zainfekowały.
Idźmy dalej. Ulubione wino jest bezrocznikowe i bezszczepowe ( albo tylko się tym nie chwalą ). Za to dumnie pokazuje, że ma całe 11,5% alkoholu. Fakt jest taki, że smakuje jakby było jeszcze mniej. Ewidentnie dolewana jest do niego woda, choć nie mam pewności czy to raczej nie dolewano wina do wody. W kieliszku minimalnie się pieniło, właśnie tak gdy się wino "ochrzci".
Zapachów nie wyczułem, ani tych subtelnych, ani tych dosłownych. Zupełnie nic.
I jak to podsumować? Ostatnio przeglądałem GUS-owskie statystyki mówiące o imporcie win do Polski. Przodują, wymieniając się pozycjami Francja, Włochy, USA i Bułgaria. Myśle, że mozna to ująć ściślej: Francja, Włochy, Carlo Rossi i Sophia. Te dwie wymienione marki są tak silne, że chyba nic im nie zaszkodzi. CR kosztuje niedużo, ale też niemało, za takie pieniądze można mieć naprawdę przyzwoite wina. Więc choć wino jest po prostu podłe, to czapki z głów przed marketingowymi specami umiejącymi sprzedać nam kolorową wodę wmawiając, że to nawet modny napój ( skojarzenia z Beaujolais Nouveau mile widziane ).



P.S. Tak naprawdę post napisany z okropnej zazdrości:-)

3 komentarze:

Jacenty pisze...

HAHAHHAH no nie sądziłem, że podejmiesz się ocenienia tego płynu... jak dla mnie to ono nawet fatalne nie jest...

Unknown pisze...

Z win "najpopularniejszych" dorzuciłbym jeszcze bułgarską Kadarkę ( w dodatku często robioną z innego szczepu ;) ).
Co do CR- za mało win próbowałem, żeby móc je oceniać, ale trzeba CR przyznać że jedną rzecz ma fajną- dużą butlę zwaną jug'iem.

froasia pisze...

A to ciekawa notka ;) Kto by się spodziewał tutaj informacji o Carlo Rossi. Kupiłam raz. I nigdy więcej. To już wolę piwo ;)