Mamy kolejnego importera win na naszym rynku. Gdyby to była setna firma sprowadzająca wina toskańskie albo dwusetna specjalizująca się w taniej Hiszpanii nie byłoby o czym pisać. Firma MARDEC, bo o niej mowa, wybrała sobie zaskakującą niszę - ambitne wina bułgarskie. Biznesowo pomysł jest co najmniej kontrowersyjny. Bo z czym kojarzy się większości z nas Bułgaria? Z winem Sophia, z Christo Stoiczkowem, bułgarskim śladem w zamachu na Papieża i jeszcze raz z winem Sophia. I może jeszcze z Kadarką. Wygląda na to, że przynajmniej w początkach działalności firma będzie musiała się skupić na udowadnianiu, że nie mają garba, a to, że Kadarka powstaje w tym samym kraju nie może dyskwalifikować ambitniejszych win bułgarskich. Niewykluczone, że będzie to proces rozłożony na lata. Wystarczy wspomnieć o doskonałych winach niemieckich, które dla wielu z nas, wciąż mają przyprawioną gębę Liebfraumilcha. W każdym razie początek drogi jest wykonany, wina są w Polsce i sami możemy się przekonać ile są warte.
Spróbowałem dwóch butelek od producentów będących na dwóch biegunach winiarstwa bułgarskiego. Winnica PULDEN to wieloryb działający na 320 hektarach i robiący wino w milionach butelek. Winnica TODOROFF chwali się na swojej stronie, że są pierwszą butikową winnicą bułgarską; produkcja ich win idzie raptem w skromne tysiące. Szczerze mówiąc pijąc ich wina miałem wrażenie, że producenci zamienili się butelkami.
Wino Todoroff Rose 2010 od małego Todoroffa smakowało bardziej poprawnie i "mainstreamowo". Szczep Cabernet Sauvignon, potężny 14% alkohol i aromaty, których możemy oczekiwać po różowym Cabernecie - konkretna malina plus nuty paprykowe. Smak bardzo pełen, bez metroseksualnych odchyleń typowych dla wielu win różowych. Jestem pewien, że pijąc to wino z zamkniętymi oczami sporo osób mogłoby je wziąć za czerwone. Za taką konkretność daję mu duży plus i szczerze polecam. Nawet za sugerowane 62 złote.
Pulden Mavrud Special Reserve 2003 jest z kolei winem dla odważych. Naprawdę stare, z lokalnego szczepu Mavrud i niziuteńki 12,5% alkohol. Dzikie, nieujarzmione i niesamowicie kontrowersyjne. W ustach pełne ( może nawet zbyt pełne ), bogate, konkretne, smakuje jakby było o 2% mocniejsze. Nie znaczy to, że wyczuwa się w nim alkohol, po prostu takie pełne ciało trochę potrafi zmylić. Pachnie czekoladą, pieprznością typową dla odmiany, jak dla mnie ma też zdecydowanie zbyt dużo nut balsamicznych. Nie ma jednak dwóch zdań, że to wino może smakować, a sugerowane 39 złotych za takiego staruszka to wyjątkowa okazja.
Jestem niezmiernie ciekaw jak będą Rodacy reagować na te wina. Mam nadzieję, że nie damy się pokonać stereotypowemu myśleniu i damy, innym niż Sophia, winom bułgarskim szansę. Skoro coraz więcej z nas na nowo odkrywa plażowanie na Złotych Piaskach, to może analogicznie będzie z winami?
Oba wina otrzymałem do spróbowania od firmy Mardec.
2 komentarze:
ponad 60 zł to sporo, szczególnie za Bułgara. Wina nie znam więc nie komentuje ale za taką cenę można mieć coś " bardziej uznanego" choć nie koniecznie lepszego. Nie wiem czy to się w Polsce przyjmie.
@Blurppp
Niestety masz rację. Bardzo ciężko będzie komuś po raz pierwszy wydać tyle kasy na eksperymentowanie. Dlatego napisałem, że przed bułgarskimi winami długa droga.
Prześlij komentarz