sobota, 26 maja 2012

Janowiec po raz trzeci

Już po raz trzeci winiarze ze Stowarzyszenia Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły zaprosili nas na Święto Wina do Janowca. To wspaniale, że ta impreza nie okazała się jednorazową i zagościła na stałe w naszym winiarskim kalendarzu. Trzecie Święto Wina nieco różniło się od zeszłorocznego. Było znacznie mniej "obudowane" stoiskami z produktami regionalnymi niż w poprzednim roku. To duża szkoda. W sumie to dziwne, że u siebie na targu mogłem dziś rano kupić kilkanaście gatunków chleba więcej niż w Janowcu. Szczęśliwie prezentowane wina bez kłopotu ukryły pozostałe braki. W porównaniu z zeszłoroczną imprezą, podczas której piliśmy wina z 2010, poziom podniósł się o kilka poziomów. Rok 2011 z gorącym wrześniem był o wiele bardziej życzliwy winoroślom. Nie znaczy to niestety, że winiarze zaprezentowali wina zapierające dech w piersi. Zdecydowana większość białych win była na poziomie dostatecznym ( jak na polskie warunki to niezła ocena ). Ponad przeciętność wybiły się, w mojej ocenie, dwa wina z Pańskiej Góry - Sibera i Hibernal oraz bardzo udane Cuvee ( Hibernal, Seyval Blanc, Bianca, Jutrzenka ) z winnicy Pawła Wieczorka. Wszystkich jednak wyprzedził o trzy długości, podobnie  jak w roku ubiegłym, Maciej Mickiewicz prowadzący Winnicę Solaris. Absolutnie wszystkie Jego wina piło się z ogromną przyjemnością. Wydaje mi się, że nie byłem w stanie ich odpluć. Wina sprawiały wrażenie bardzo poprawnie zrobionych. Cieszyć muszą też eksperymenty tego hobbysty - na przykład pyszne Tramini będące kupażem Traminera, Hibernala i Palavy. Nic dziwnego, że spośród 11 wyróżnień przyznawanych przez Stowarzyszenie, aż cztery powędrowały do winnicy Solaris. Zresztą byłoby pewnie więcej, ale Maciej Mickiewicz nie zgłosił do konkursu wina Cuvee - moim zdaniem najlepszego wina w Janowcu. Szczęśliwie zdobyłem butelkę więc za kilka dni możecie spodziewać się relacji.
Mnóstwo pięknych kobiet, ale gwiazdą był tylko Maciej Mickiewicz.
Wina czerwone w Janowcu rozczarowały niemal na całej linii. Ciepło odebrałem znów dwa wina od Mickiewicza - Rondo i Regenta oraz bardzo uczciwe Rondo z Winnicy Rzeczyca. O reszcie czerwonym lepiej niestety zapomnieć. Żal, że winiarze zamiast serwować męczące czerwone nie woleli spróbować zrobić czegoś różowego. W Janowcu nie było niestety nawet pół wina w tej barwie.

Nie chcę być odebrany jako malkontent. Mam świadomość, że Święto Wina to nie są targi profesjonalnych winiarzy. Janowiec ma nam raczej przybliżać pracę i pasję hobbystów prowadzących z trudem swoje mikrowinnice. Święto świetnie się wpisuje w lokalność i w kontekście lokalnym powinno być odczytywane. Ponadto jest doskonałym pretekstem by wybrać się w tamte piękne okolice. A także, co równie miłe, nacieszyć wzrok ślicznymi paniami, które coraz liczniej Janowiec odwiedzają. Zatem za rok widzimy się znów w Janowcu!


Acha, wszystkim Mamom dużo uśmiechów ślę!


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ja też uważam, że wino i piękne panie świetnie do siebie pasują :-)