Już po raz trzeci winiarze ze S
towarzyszenia Winiarzy Małopolskiego Przełomu Wisły zaprosili nas na Święto Wina do Janowca. To wspaniale, że ta impreza nie okazała się jednorazową i zagościła na stałe w naszym winiarskim kalendarzu. Trzecie Święto Wina nieco różniło się od zeszłorocznego. Było znacznie mniej "obudowane" stoiskami z produktami regionalnymi niż
w poprzednim roku. To duża szkoda. W sumie to dziwne, że u siebie na targu mogłem dziś rano kupić kilkanaście gatunków chleba więcej niż w Janowcu. Szczęśliwie prezentowane wina bez kłopotu ukryły pozostałe braki. W porównaniu z zeszłoroczną imprezą, podczas której piliśmy wina z 2010, poziom podniósł się o kilka poziomów. Rok 2011 z gorącym wrześniem był o wiele bardziej życzliwy winoroślom. Nie znaczy to niestety, że winiarze zaprezentowali wina zapierające dech w piersi. Zdecydowana większość białych win była na poziomie dostatecznym ( jak na polskie warunki to niezła ocena ). Ponad przeciętność wybiły się, w mojej ocenie, dwa wina z Pańskiej Góry - Sibera i Hibernal oraz bardzo udane Cuvee ( Hibernal, Seyval Blanc, Bianca, Jutrzenka ) z winnicy
Pawła Wieczorka. Wszystkich jednak wyprzedził o trzy długości, podobnie jak w roku ubiegłym, Maciej Mickiewicz prowadzący
Winnicę Solaris. Absolutnie wszystkie Jego wina piło się z ogromną przyjemnością. Wydaje mi się, że nie byłem w stanie ich odpluć. Wina sprawiały wrażenie bardzo poprawnie zrobionych. Cieszyć muszą też eksperymenty tego hobbysty - na przykład pyszne Tramini będące kupażem Traminera, Hibernala i Palavy. Nic dziwnego, że spośród 11 wyróżnień przyznawanych przez Stowarzyszenie, aż cztery powędrowały do winnicy Solaris. Zresztą byłoby pewnie więcej, ale Maciej Mickiewicz nie zgłosił do konkursu wina Cuvee - moim zdaniem najlepszego wina w Janowcu. Szczęśliwie zdobyłem butelkę więc za kilka dni możecie spodziewać się relacji.
|
Mnóstwo pięknych kobiet, ale gwiazdą był tylko Maciej Mickiewicz. |
Wina czerwone w Janowcu rozczarowały niemal na całej linii. Ciepło odebrałem znów dwa wina od Mickiewicza - Rondo i Regenta oraz bardzo uczciwe Rondo z
Winnicy Rzeczyca. O reszcie czerwonym lepiej niestety zapomnieć. Żal, że winiarze zamiast serwować męczące czerwone nie woleli spróbować zrobić czegoś różowego. W Janowcu nie było niestety nawet pół wina w tej barwie.
Nie chcę być odebrany jako malkontent. Mam świadomość, że Święto Wina to nie są targi profesjonalnych winiarzy. Janowiec ma nam raczej przybliżać pracę i pasję hobbystów prowadzących z trudem swoje mikrowinnice. Święto świetnie się wpisuje w lokalność i w kontekście lokalnym powinno być odczytywane. Ponadto jest doskonałym pretekstem by wybrać się w tamte piękne okolice. A także, co równie miłe, nacieszyć wzrok ślicznymi paniami, które coraz liczniej Janowiec odwiedzają. Zatem za rok widzimy się znów w Janowcu!
Acha, wszystkim Mamom dużo uśmiechów ślę!
1 komentarz:
Ja też uważam, że wino i piękne panie świetnie do siebie pasują :-)
Prześlij komentarz