środa, 2 maja 2012

Terres Chaudes 2010 i La Marginale 2009, Thierry Germain



WYBITNE
W sumie to nic mądrego nie jestem w stanie napisać, chcę się tylko podzielić radością z wypicia dwóch cudnych win.
Jeśli ktoś nie przekonał się jeszcze do szczepu cabernet franc, to po tych dwóch winach musi zmienić zdanie. Nie ma potrzeby ich omawiać osobno, bo choć się różnią, to mają wiele cech wspólnych. Przede wszystkim niewiarygodna soczystość i bombowa owocowość. Piękne aromaty jagód, borówek, jeżyn, malin, a dodatkowo jeszcze piwonie i fiołki. Trzeba im dać jednak lepszą chwilę na odetchnięcie. Pierwszym zapachem jaki wyłonił się z butelki Terres Chaudes było, za przeproszeniem gówienko, po czasie szczęśliwie znika i atakuje wspomnianą owocowością. W przypadku La Marginale nie było tak trudnego początku, jest za to wszechogarniająca elegancja. Cechą wspólną obu win jest też bardzo łatwa pijalność, butelka znika znacznie szybciej niż powinna. Niewykluczone, że z tego powodu zupełnie nie doceniłem pitego za pierwszym podejściem Terres Chaudes. Bawienie się w szczegółowe opisywanie tak pysznych win wydaje mi się niepoważne. Zupełnie jakby u pięknej kobiety skupiać się na wybranych cechach, mądrzej jest przyznać, że jest piękna i kropka. Podobnie jak oba loarskie cabernet franc.
Oba wina dobrze jest pić nieoderwane od kontekstu, który możemy swobodnie wybrać:
porównując je z innymi znanymi nam cabernet franc;
patrząc dlaczego Thierry Germain jest uważany za jednego z najlepszych winiarzy Francji;
a także myśląc o stosowanych przez niego praktykach biodynamicznych, których akurat ja nie rozumiem;
widząc, że drogie wina wcale nie muszą być napompowane, żeby rzucały na kolana.
Niezależnie od tego jaki kontekst wybierzemy pijmy Dolinę Loary, naprawdę warto.

6 komentarzy:

Wojciech Bońkowski pisze...

Lubię Germaina, ale mnie ta Marginale jakoś nie podeszła zupełnie, wydała mi się ściśnięta, mało aromatyczna i płaska, bez kwasowości. Słabszy dzień? (Mój lub wina). Wersja teńsza faktycznie świetna.

Białe nad czerwonym pisze...

@Wojtek
Pewnie miałeś biodynamiczny dzień liścia:) Mi z kolei Terres Chaudes na początku smakował ledwo ledwo, a Marginale od początku wydał się winem kompletnym. Nie wykluczam jednak ( choć aż boję się o tym napisać ) sporej nierówności między butelkami. Germain słynie z trzymania bardzo wysokiej jakości jak na biodynamika. Ostatnio próbowałem jednak innego jego wina i na trzy butelki były dwa korki.

Wojciech Bońkowski pisze...

Masz rację że to nie są wina zbyt "biodynamiczne" w smaku. Raczej klasyczne, chociaż pełniejsze niż wiele innych Saumur. No, to Marginale wisi nade mną i coś widzę że będę musiał otworzyć kolejną butelkę :-)

Anonimowy pisze...

Terres Chaudes to moja miłość od lat w odróżnieniu od Thierry'ego Germain, który nie jest nawet w połowie tak miły jak jego wina. Obok Chidaine'a, Allieta i Baudry'ego uwazam go za największego winiarza Loary. Nie zaliczam do nich, no nieważne. W każdym razie to wino potrzebuje 6 - 7 lat aby pokazać klasę.
pozdrawiam
Sławek Chrzczonowicz

Białe nad czerwonym pisze...

@Sławek
A to ciekawe co piszesz. Oglądając filmik z Germain też odniosłem wrażenie, że nie do końca chciałbym mieć takiego sąsiada ( a był to filmik promocyjny ).

Anonimowy pisze...

współpracowałem z Thierry'm przez parę lat i nie było lekko.
Sławek Chrzczonowicz