Zaskakująco przyjemny Malbec. Etykieta z cyklu " kup mnie na Walentynki" wygląda odstraszająco, ale co tam. Wino ewidentnie lubi sobie odetchnąć. Początek był ten, tego, ten, ale potem było już więcej niż porządnie. Obserwacja zmian w trakcie natleniania wina jest aż fascynująca, myślę, że aby uczynić ją jeszcze bardziej wciągającą możnaby podawać je w większych gąsiorkach :-) Klasyka Malbeca, ładna owocowość - jeżyna z maliną, może nieco morwy. Taniny nieagresywne, sprawdzi się nie tylko z wołowiną argentyńską, ale też jako ot, randkowe wino.
Łańcuszek się rozwija. Bez żadnej zasługi dostałem nagrodę tym razem od Sapori di Vini ( Sabrina i Luca ), których tu kiedyś wymieniłem. To jak na razie, tylko internetowi, moi włoscy znajomi - pasjonaci kuchni i wina.
Zgodnie z zasadą "darmo dostałeś - darmo daj" przekazuję sympatyczny znaczek dalej. Przyjemność sprawia mi blog Toskania z powodów oczywistych, blog Wędrowanie, bo Kraków brzydszy od Florencji nie jest, a także fotoblog z mojej małej Ojczyzny.
1 komentarz:
bardzo dziękuję za wyróżnienie i pozdrawiam z Toskanii obiecując lekturę tego obiecującego ucztę bloga. Małgorzata
Prześlij komentarz