MIERNE, 39 PLN
Rozumiem, że czas wegetacji w Chile jest przesunięty o pół roku, ale to jednak dziwne uczucie brać butelkę czerwonego z 2008 roku. Nawiasem mówiąc butelka wyglądała więcej niż przyzwoicie, jak solidny Burgund, etykieta też zgrabna. Wszystko to umiejętnie skryło żenującą zawartość. Dobrze, że było napisane, że jest to Pinot Noir, bo bym się nie domyślił. Równie dobrze w środku mógł być Merlot czy cokolwiek innego. Jeśli w winie były aromaty Pinota to zostały skutecznie zagłuszone wiórami dębowymi. Wyczuwało się tylko wanilię i jaśmin. Z drugiej strony nie da się wykluczyć, że będzie to ukochane wino osób pijących od święta. Jest niezwykle delikatne (półwytrawne?), łatwo układa się na języku, aromaty, jak napisałem, wyczuwalne bez problemu. Dla mnie jednak było po prostu nudne. Na dodatek niefartowne - wylało się na laptopa:-)
1 komentarz:
Witam, pozwoliłam sobie wyróżnić Twojego bloga Creativ Blogger Award. Szczegóły: http://france-mon-amour.blogspot.com/2009/03/kreativ-blogger-award.html
Prześlij komentarz