piątek, 5 czerwca 2009

Galil Mountain Shiraz Cabernet 2006

WYŚMIENITE, 85 PLN
Jestem niepoprawnym filosemitą, co może wpływać na subiektywną ocenę wina z Izraela. Ono po prostu nie mogło być słabe. Ileż to juz mieszanek Caberneta z Shiraza napił się każdy z nas z najróżniejszych zakątków winiarskiego świata. Połączenie to spróbowano również przetestować na winnicach położonych w okolicy słynnych Wzgórz Golan.
Czym to wino koszerne różni się od innych i czemu jest lepsze?
Zacznijmy od tego, że jest to naprawdę mocne wino - 14,5%. To niesamowite jak bardzo brudzi zęby, kieliszek i nawet butelkę, aż można się przestraszyć.
Ponieważ spędziło rok w amerykańskiej beczce na pierwszy plan wysuwają się aromaty dębowe - tytoniu i dymu. Dymu było tak wiele jakby ktoś wysuszał winogrona nad góralskim ogniskiem:-) Poza tym jest bardzo silna śliwka z jeżyną. Natomiast zabrakło mi spodziewanych po Shirazie aromatów pieprzowych.
Całość sprawia wrażenie nieco przesadzone, wszystkiego wydaje się być za wiele i z tego powodu nie odważyłem się przyznać mu maksymalnej oceny. Ale bez wątpienia jest to kawał wina, które ciężko będzie pomylić z żadnym innym. Nie podejmuję się zestawić go z jakąkolwiek potrawą, myślę, że kazdy zestaw byłby zdominowany przez wino. Ponadto Galil Shiraz Cabernet ma w sobie coś z pawia, nie dał zaistnieć żadnemu z pozostałych ( również bardzo godnych win ) pitych tego wieczoru.

A co do poprzedniego postu, to spróbowałem wznieść toast truskawkami zmiksowanymi z winem musującym. Miał być ładny, patriotyczny kolor i świezy wiosenny smak. Smakowo wyszło... tak sobie, ale kolor, przyznacie śliczny.

1 komentarz:

joo pisze...

Kolor śliczny. Ja wznosiłam argentyńskim Punto Final, bardzo dobre:)